„Gra o tron” od kuchni, czyli jak powstaje serial

gotseason413 kwietnia na antenie polskiego HBO premierę miał 5. sezon popularnego serialu „Gra o tron”. Tradycją stało się już, że DVD i Blu-raye z poprzednią serią tej produkcji do naszych sklepów trafiają na niedługo przed startem emisji kolejnej.

Wygodne to – można sobie odświeżyć, kto zginął, a kto przeżył i gdzie aktualnie znajdują się wszyscy bohaterowie. Najlepszym powodem dla poszerzenia swojej kolekcji kina domowego jest jednak coś innego: „Gra o tron” to nie tylko serial, ale także bogate dodatki, pokazujące nam kulisy powstawania produkcji oraz poszerzające spojrzenie na bogaty świat wyobraźni George’a R.R. Martina.

Dziękować wszyscy powinniśmy… Peterowi Jacksonowi. Rzecz jasna to nie on wymyślił wzbogacanie edycji DVD (Blu-rayów jeszcze wtedy nie było) o materiały dodatkowe z planów, wywiady czy specjalne dokumenty, ale edycja kolekcjonerska filmowej trylogii „Władca Pierścieni” wyznaczyła pewne standardy – na płytach znalazło się kilkadziesiąt godzin wywiadów, relacji i spojrzeń za kulisy, dzięki czemu mogliśmy w szczegółach poznać świat filmu i na własne oczy przekonać się, jak całość wygląda od kuchni. To samo zaoferowano nam zresztą przy „Hobbicie”, poszerzając całość o wideoblogi z planu, które trafiały do sieci jeszcze przed premierą pierwszego filmu.

Sprzedaż tych edycji dała dystrybutorom DVD i BR wyraźny sygnał: ludzie są skłonni zapłacić za filmy czy seriale, jeżeli dostaną jakieś bonusy.got4Efekt? Dostajemy bonusy. Dużo bonusów. Świetnym przykładem na to jest „Gra o tron”. Już 1. sezon na DVD ukazał się w towarzystwie fascynujących materiałów zakulisowych, dzięki którym poznaliśmy nie tylko historię krainy Westeros, ale także mogliśmy prześledzić powstawanie języka Dothraki, przyjrzeć się projektowaniu i budowie planów, wraz z twórcami serialu i George’em R.R. Martinem zagłębić się w proces przenoszenia fabuły książek na mały ekran. Przy okazji kolejnych serii i kolejnych wydań serialu dodatków było więcej, nie inaczej jest z sezonem 4.

To znak naszych czasów, że popkultura przestała nam wystarczać w tym podstawowym wymiarze, że kontakt widza z samym filmem czy serialem to za mało. Chcemy spojrzeć głębiej, dowiedzieć się więcej, zobaczyć nie tylko fasadę, ale i wszystkie mechanizmy. Przez to bohaterami przestają być wyłącznie aktorzy, stają się nimi także i inne osoby powiązane z produkcją, zwłaszcza zaś scenarzyści i reżyserzy.

https://youtu.be/DLJbJdbH1Yc

Inaczej też odbieramy sam serial czy film, bo choćby w przypadku zmian fabularnych przy przejściu od książki do scenariusza, gdy twórcy przedstawią nam swoje argumenty, opiszą, co nimi kierowało, możemy pełniej spojrzeć na pewne decyzje. Tak było w przypadku „Władcy Pierścieni”, gdzie Peter Jackson mnie osobiście zdołał przekonać do niektórych „poprawek” w tekście Tolkiena, tak też jest z „Grą o tron” – w przypadku 4. sezonu fani powieściowych oryginałów mogą na przykład dowiedzieć się, dlaczego zdecydowano się na uśmiercenie w serialu kilku postaci, które w książkach wciąż żyły.

Mówi się, że gotowe dzieło powinno obronić się samo. Fakt. Co nie zmienia faktu, że dopuszczenie jego twórcy do głosu może dać ciekawy efekt.

4. sezon „Gry o tron” to jednak jeszcze jedna zmiana: w przypadku DVD i BR dodatki zostały wykorzystane do rozbudowy fabularnej strony całej opowieści i wzbogacenia historycznego tła niektórych wątków. Bo zważywszy na niemałą objętość powieści George’a R.R. Martina, nawet 10-godzinnych odcinków w każdym sezonie nie wystarcza, by przenieść na ekran całe bogactwo jego fantastycznej kreacji. Co więc poradzić?

Wykorzystać materiały dodatkowe nie tylko do pokazania realiów pracy na planie, ale także by lepiej opowiedzieć historię Westeros i Essos, przybliżyć dawne wydarzenia, opisać niektóre rasy i mniej znane krainy, a nawet pogłębić naszą wiedzę o kluczowych bohaterach. Specjalnie w tym celu powstały świetne animacje, coś na kształt ruchomych komiksów, ilustrujących historie opowiadane przez znanych z serialu bohaterów. Poznajemy w nich dzieciństwo Littlefingera, historię Dorne czy królewskich gwardzistów (tę ostatnią dwa razy, z perspektywy Bronna i Jaimego Lannistera). Pod tym względem więc widz, który ogląda serial na DVD czy BR, dostaje pełniejszą historię.

Niech więc nikogo nie dziwi, że gdy tylko zakończy się emitowany obecnie 5. sezon „Gry o tron”, równie niecierpliwie co na nową, 6. serię czekać będę na płytową edycję tej starej.