Nieco inny humor – serial „The Comedians”

comediansBilly’ego Crystala w Polsce znamy przede wszystkim jako gospodarza Oscarów. Nie bez powodu – prowadził galę kilka razy i robił to lepiej niż ktokolwiek inny. Teraz jednak uznany komik postanowił pokazać nam humor w nieco inny sposób, od kuchni – robi to w nowym serialu „The Comedians”.

Pomysł na tę produkcję jest taki, że Billy Crystal gra Billy’ego Crystala. A towarzyszy mu Josh Gad, grający – tak, zgadliście – Josha Gada. Obaj ponowie zostają na siłę sparowani ze sobą przez stację FX, która zamawia nowy program komediowy, stawiając warunek, że chce w nim widzieć obu panów.

Mamy więc starcie starego z nowym, legendy z pretendentem, a przede wszystkim dwóch różnych spojrzeń na humor i na sztukę rozśmieszania ludzi. Na to wszystko nakłada się fakt, że Crystal i Gad nie mogliby bardziej się różnić, co rzecz jasna prowadzi do kolejnych konfliktów. Nie otwartych jednak – bo trzeba pamiętać, że to świat show-biznesu, a więc kłamstw, fałszywych uśmiechów, wzajemnego sobie schlebiania i naskakiwania gwiazdom-dziwakom.

Sam pomysł na taki komediowy show pokazujący kulisy kręcenia seriali komediowych to nic nowego. Wciąż możemy oglądać świetne „Odcinki” ze znanym z „Przyjaciół” Mattem LeBlanckiem (Joey), wcześniej m.in. Ricky Gervais dał nam przezabawnych i pełnych gościnnych występów gwiazd „Statystów” i „Life’s Too Short” z Warwickiem Davisem.

https://youtu.be/VLku4YmAro4

W „The Comedians” jednak my, widzowie, całość oglądamy jako mockumentary, czyli niby-dokument, kręcony w czasie powstawania show Crystala i Gada. Od czasu do czasu pojawiają się więc bardzo krótkie scenki z samego show, głownie jednak łazimy za bohaterami po studiu produkcyjnym, zaglądam do biur, do sal spotkań itp. Bohaterami, którzy obecności kamery są świadomi, reagują na nią, co nadaje całości nowego smaczku, a może w zasadzie przesądza o bardzo specyficznym humorze całej produkcji.

Crystal i Gad oferują nam tu mianowicie coś ciekawego. To humor nie oparty na klasycznych gagach, ale na niezręczności, wpadkach towarzyskich i dziwności zachowań oraz psychicznych skrzywieniach. Jasne, znajdzie się miejsce dla czegoś prostszego, jak przebranie Steve’a Webera (kto jeszcze pamięta „Skrzydła”?) za kobietę, ale tak naprawdę wiele komizmu to rzeczy mniej oczywiste, jak choćby pozycja w ekipie głównego scenarzysty czy interakcje producentów z gwiazdą pokroju Crystala.

„The Comedians” są więc serialem postkomediowym, bo najbardziej docenią go ci, którzy na serialach komediowych zjedli już zęby, a najlepiej wiedzą co nieco o realiach pracy w Hollywood. Ostateczny efekt może i nie sprawi, że będziecie zrywać boki ze śmiechu, ale jest w tej produkcji pewna świeżość, której trudno się oprzeć w zalewie niemalże bliźniaczych, goniących w piętkę komedii.