Czarownice na małym ekranie, czyli wiedźmy wracają do Salem
Czarownice popkultura wielbi niemal na równi z wampirami, wilkołakami i święcącymi ostatnio triumfy żywymi trupami. Nie brak seriali i filmów, w których parające się magią panie czasem straszą („American Horror Story: Coven”), czasem stają po stronie dobra (fatalne „Czarodziejki”), niekiedy zaś lokują się gdzieś pośrodku (wchodząca właśnie do kin Disneyowska „Czarownica” z Angeliną Jolie). W przypadku wiedźm z serialu „Salem” wątpliwości jednak nie ma – to ten najgorszy rodzaj, siejący śmierć i pragnący krwi niewinnych. Za cel obrały sobie one zdobycie władzy w tytułowym miasteczku.
Akcja pierwszej telewizyjnej produkcji WGN, która 9 czerwca zadebiutuje w Polsce na antenie stacji FOX, rozgrywa się pod koniec XVII wieku, w czasach znanych z historii słynnych wydarzeń, które wstrząsnęły społecznością małego amerykańskiego miasteczka. Wtedy to podsycany przez purytan lęk przed pomiotami diabła doprowadził do fali oskarżeń, a w efekcie skazania na śmierć trzynastu kobiet i siedmiu mężczyzn.
Twórcy serialu sięgnęli do tych źródeł, dodając element fantastyczny, czyli wiedźmy, które rzeczywiście za cel wzięły sobie mieszkańców Salem i okolic, pikanterii opowieści o histerycznych procesach tym razem dodaje jednak fakt, że wyroki ferują… same wiedźmy.
Przez to atmosfera zagrożenia jest tym wyraźniejsza, „Salem” zaś sprawdza się jako horror, bo naprawdę potrafi podnieść widzowi ciśnienie. Sytuacja wydaje się beznadziejna – niewinni, w tym główny bohater, waleczny i niepokorny John Alden, stają między młotem (purytanami) a kowadłem (wiedźmami), cieszyć się może zaś jedynie Śmierć, zbierająca obfite żniwo. Zwłaszcza w pierwszym odcinku umiejętnie pokazano absurdy i grozę opartego na religijnych przesądach lęku, który doprowadził do tego, że obrońcy wiary stali się katami, a ich ignorancja jest równie niebezpieczna, co czary znienawidzonych przez nich wiedźm. Świetnie nakreśloną postacią jest tutaj wielebny Cotton Macher (Seth Gabel), ciągle miotający się miedzy sympatią widzów (to on jest motorem walk ze złem) a ich nienawiścią, gdy w wyniku manipulacji i własnych słabości posyła niewinnych na śmierć.
Ten antybohater w zasadzie nadrabia za resztę obsady, która gra nieco teatralnie, rzucając „długie i znaczące spojrzenia”, jak główna postać kobieca, Mary (Janet Montgomery), albo jest pochmurnie-twardzielska, w czym bryluje wspomniany Alden (Shane West). Z jednej strony może to budzić niepokój, bo słabi bohaterowie na dłuższą metę mogą okazać się irytujący, z drugiej jednak czymś, na co warto czekać, jest pojawienie się Stephena Langa (ten zły z „Avatara”) w roli ojca wspomnianego pastora, a i sama tragiczna relacja Mary i Johna Aldena wygląda ciekawie, obiecując, że postacie te i ich „związek” będzie się rozwijał.
Prawda jest jednak taka, że przynajmniej w dwóch pierwszych odcinkach to nie na aktorach spoczął ciężar produkcji. Ta jest naprawdę dobrze zrealizowana, od scenografii i strojów po małe detale doskonale budujące grozę, jak wizja sabatu, przemykająca w lesie postać diabła czy też świetna sekwencja z prowadzoną na „smyczy” opętaną, z której pomocą wielebny poszukiwał czarownic. Warto także podkreślić, że „Salem” to serial, którego nikt ze swoimi pociechami oglądać nie będzie – nie brakuje scen seksu i szokujących widoków, jak samookaleczenia czy wymiotowanie fontanną krwi, momentami można wręcz odnieść wrażenie, że przenieśliśmy się na plan teledysku Marilyna Mansona, którego piosenki użyto zresztą w czołówce.
Przede wszystkim wysmakowana horrorowo strona wizualna i ciekawe podejście do historii polowań na czarownice sprawiają, że pierwsze odcinki „Salem” zapowiadają produkcję może nie wybitną (aby to osiągnąć, popracować musieliby zarówno aktorzy, jak i scenarzyści, momentami serwujący nam przewidywalne zwroty akcji), z pewnością jednak wartą uwagi i doskonałą do oglądania, gdy na dworze zrobi się już ciemno i cicho. Jeżeli najlepszą oceną opowieści grozy jest towarzyszące jej oglądaniu poczucie niepokoju, ten serial powinien otrzymać wysokie noty.
Pierwszy odcinek FOX wyemituje 9 czerwca o godzinie 21:00.
Komentarze
Ooo widzę, że FOX ma nowe miejsce na reklamę 😀
Co do serialu obejrzałam 20min pierwszego odcinka. Potem coś mi przerwało i już nie wróciłam. Może obejrzę jak trafie na Fox 😉
Nie podoba mi się za to sformułowanie „fatalne „Czarodziejki””. Ten serial z tego co mi wiadomo był bardzo popularny. Nie mówię, że to serial wybitny bo nie jest. Jednak trzeba pamiętać, że nie wszystkie seriale takie muszą być. Potrzebne też są lżejsze seriale, a ten był w tej kategorii idealny. Trochę miłosnych rozterek, jakieś anioły i demony. No i chyba jak na tamten czas nie takie złe efekty specjalne.
Czarodziejki nie był fatalne…