Telewizja w telewizji – co oglądają bohaterowie seriali

Dla bohaterek Gilmore Girls oglądanie seriali to nie tylko sposób na życie – to prawie jak religia.

Zastanawialiście się kiedyś, co robią bohaterowie seriali, kiedy nic ciekawego nie mają do roboty? Kiedy akurat nikt nikogo nie zamordował, nie ma żadnego spisku do knucia, miasta do zarządzania, widowni do rozbawienia? Odpowiedź jest prosta – oglądają seriale, tak jak my.

Amerykańska i angielska popkultura pełna jest nawiązań do seriali – mniej lub bardziej widocznych: od wspomnienia w jednym zdaniu, przez nawiązywanie do poprzednich ról aktorów, po parodiowanie znanych produkcji. Oto kilka przykładów na to, jaką rolę seriale odgrywają w serialach. I już na samym początku trzeba wspomnieć, że nie jest to próba wypisania wszystkich nawiązań (byłby to wtedy niesłychanie długi wpis) – raczej próba przyjrzenia się zjawisku.

Trudno sobie wyobrazić „The Big Bang Theory” bez nawiązań do wytworów kultury popularnej – najczęściej twórcy nawiązują do klasyki telewizyjnego s-f, czyli do „Star Treka”, oraz do „Doktora Who”.„Star Trek” odgrywa w serialu szczególną rolę (zwłaszcza TOS, czyli The Original Series) głownie ze względu na podobieństwa między Sheldonem a Spockiem. Bohaterowie nie tylko dyskutują o postaciach z serialu, lecz także w jednym z odcinków występują przebrani za swoje ulubione postacie. Innym przykładem nawiązania do seriali jest odcinek, w którym bohaterowie próbują oglądać „Doktora” wraz ze swoimi dziewczynami, ale – niestety – nie są one zainteresowane produkcją i uznają ją z góry za głupią i dziwną. Co trochę smutne, biorąc pod uwagę, ile fanek ma serial. Najwyraźniej twórcom TBBT nie przyszło do głowy, że „Doktor Who” może się wydać atrakcyjny komuś, kto nie jest absolutnym nerdem.Oczywiście nie mogło zabraknąć też nawiązań do „Gry o Tron” – w jednej ze scen bohaterowie zastanawiają się, czy nie kupić sobie repliki miecza z serialu. Nasi bohaterowie na pewno oglądali też „Terminator: The Sarah Connor Chronicles” – świadczyć o tym może choćby entuzjazm, jakim się wykazali, gdy w pociągu przypadkowo spotkali znaną z serialu Summer Glau. Oczywiście to tylko kilka przykładów z długiej listy serialowych nawiązań – w internecie lista wszystkich filmów i seriali, do których odwołują się bohaterowie TBBT, ma obecnie 2663 pozycje i zapewne wciąż rośnie.


Kolejnym po „The Big Bang Theory” serialem, który specjalizuje się w nawiązaniach do innych produkcji, jest „Community” – wszystko za sprawą Abeda, jednego ze studentów, który ma olbrzymią wiedzę na temat kultury popularnej.Paradoksalnie jednak jednym z najciekawszych nawiązań jest to, które nie jest bezpośrednie. Oto w jednym z odcinków Abed zostaje posadzony przed komputerem, by obejrzeć klasyczny, wielbiony przez Brytyjczyków serial. Abed, oczywiście, zakochuje się w produkcji. Dowcip polega na tym, że nie jest to, jak spodziewają się widzowie, „Doktor Who”, ale „Inspector Spacetime” – dowcipna przeróbka „Doktora”. Nawiązania są tu oczywiste, ale wymyślenie własnego serialu pozwala „Community” bawić się pomysłem, wychodząc poza zwykłe wspomnienie o brytyjskim klasyku. Zresztą „Community” czyni z nawiązań do innych seriali osobne wątki – jak na przykład miłość Abeda do serialu „Cougar Town”. Wątek pojawia się w kilku odcinkach nie bez powodu. Przy czym twórcy „Community” naprawdę dbają, by wspominane przez ich bohaterów seriale należały do bardzo różnych gatunków – obok rozmów o „Farscape” pojawiają się nawiązania do „Glee”, „The Office” czy „Lost” (to właśnie z „Community” dowiadujemy się, co się stało po zakończeniu serialu z jednym z bohaterów).


Ostatnimi czasy jednym z najczęściej wspominanych w innych produkcjach seriali jest „Gra o Tron” (GoT pojawia się dosłownie wszędzie). W uroczej – niestety wykasowanej z odcinka – scenie serialu „Parks and Recreation” mamy przykład bardzo sympatycznego nawiązania. Bohaterka serialu, Leslie Knope (grana przez Amy Poehler), postanawia zaskoczyć swojego męża Ben (gra go Adam Scott) repliką Żelaznego Tronu. Jak nietrudno się domyślić, prezent jest strzałem w dziesiątkę i już po chwili szczęśliwy Ben zasiada na tronie, decydując się na chwilę przemawiać niczym Joffrey. Scena nie znalazła się ostatecznie w odcinku, ale krąży po internecie jako spełnienie największego marzenia fanów  „Gry o Tron” – nie tylko zasiąść na Żelaznym Tronie, lecz także mieć jeden na własność. Trzeba zresztą przyznać, że „Gra o Tron” ma szczęście do nawiązań – we wspomnianym „Community” usłyszymy, że gdyby bohaterowie chcieli znać średniowieczną historię Europy, oglądaliby „Grę o Tron”. Z kolei w „South Parku” fakty z „Gry o Tron” rzeczywiście stają się częścią lekcji historii. Pokusie nawiązania do serialu nie oparli się też twórcy „Suits”, gdzie możemy usłyszeć z ust jednego z bohaterów, że jako Lannister zawsze spłaca swoje długi. Nawet w uroczym „Bunheads” – serialu tak dalekim od „Gry o Tron”, jak tylko się da – usłyszymy nawiązania do serialu HBO.

Niekiedy nawiązania pomiędzy serialami wynikają nie tylko z próby odwzorowania na ekranie pewnych zjawisk z kultury popularnej, lecz także z chęci mrugnięcia okiem do widza. Jednym z najlepszych nawiązań pomiędzy serialami jest związek pomiędzy „Castle” a „Firefly” – choć nigdy nie pada nazwa serialu, to Nathan Fillion (gwiazda zarówno „Castle”, jak i „Firefly”) wielokrotnie nawiązuje do swojej poprzedniej roli. W jednej ze scen okazuje się, że jego znajomość chińskiego pochodzi z „serialu, który kiedyś oglądał”; z kolei w odcinku, w którym wybiera strój na halloween, przebiera się za kosmicznego kowboja (taką mniej więcej rolę grał w „Firefly”), co spotyka się ze sceptyczną reakcją jego córki, stwierdzającej, że podobny kostium nosił pięć lat wcześniej – czyli kiedy jeszcze grał w tamtym serialu. Zresztą trzeba przyznać, ze mimo swojego krótkiego żywota „Firefly” dość często pojawia się w nawiązaniach – choćby we wspomnianym wcześniej „Community” bohaterowie umawiają się, że w przypadku śmierci jednego z nich upozorują samobójstwo spowodowane zdjęciem serialu z anteny – tylko po to, by znów zaczęto go produkować. Najokrutniej jednak z „Firefly” zażartowano sobie w także wspominanym wcześniej „The Big Bang Theory”, gdzie w retrospekcji widzimy, jak Sheldon stwierdza, że „Firefly” na pewno utrzyma się na antenie przez lata. Temat powraca wielokrotnie, np. kiedy Sheldon stwierdza, że posiadający FOX Rupert Murdoch jest jednym z największych zbrodniarzy w historii, bo to jego stacja skasowała „Firefly”

 

O tym, jak przywiązani mogą być bohaterowie seriali do swoich ukochanych produkcji, świadczyć może wątek z „Orange is the New Black”, w którym bohaterka tuż przed pójściem na rok do więzienia zobowiązuje swojego narzeczonego do jednego – nie będzie pod jej nieobecność w domu oglądał kolejnego sezonu „Mad Men”. Możliwość zanurzenia się w depresyjny świat Dona Drapera to coś, na co bohaterka czeka po powrocie z więzienia. Fakt, że jej narzeczony nie jest w stanie dotrzymać obietnicy, to dla widza pierwszy znak, że mimo zapewnień o dozgonnej miłości coś w tym związku musi się psuć. A skoro jesteśmy przy „Mad Men”, to jasne jest, że popularny serial oglądało wielu telewizyjnych bohaterów – z całą pewnością Liz Lemon z „30 Rock”, która w ostatnim odcinku serialu namawiała swojego szefa do powrotu, pytając, czy naprawdę nie jest ciekawy, jak skończą się losy Dona Drapera. Z kolei do nieco mniej ambitnych seriali przywiązani byli bohaterowie „Friends”, oglądający (i – jak pamiętamy – występujący) w telenoweli „Days of Our Lives”, od śledzenia medycznych telenowel był też uzależniony Doktor House.

Na sam koniec jeszcze jeden absolutny fenomen amerykańskiej telewizji. Otóż w ostatnich latach jednym z najchętniej oglądanych przez bohaterów seriali serialem był „Downton Abbey”. Tak, ta brytyjska produkcja opowiadająca o losach państwa i służby na początku XX wieku w Anglii podbiła serca serialowych bohaterów.W „Jak poznałem waszą matkę” Ted wspomina oglądanie kolejnych odcinków, w „Suits” bohater z zaskoczeniem przyjmuje, że jego angielski wspólnik nie widział serialu (a potem na złość decyduje się zaspoilerować mu ważny odcinek pierwszego sezonu). Serial jest obsesją bohaterów w „New Normal”, „The Office” czy „30 Rock”. Pojawia się w nawiązaniach w „Community” i w „The Big Bang Theory” – najwyraźniej Julian Fellowes znalazł klucz do serc scenarzystów, którzy kochają nawiązywać do jego serialu. Co jest tym bardziej interesujące, że w USA serial nadaje stacja PBS, powszechnie znana z tego, że ma dość niską oglądalność.

 

Listę seriali nawiązujących do seriali można ciągnąć prawie w nieskończoność. Bohaterowie „The Office” oglądają przymusowo „Ekipę”, bohaterowie nowego serialu MTV, „Faking IT”, naśmiewają się z popularnego „Glee”, bohaterowie „Will and Grace” przeżywali poważne załamanie, zastanawiając się, co będą oglądać, kiedy skończą się „Przyjaciele” (był to cały osobny wątek jednego z odcinków), lekarze ze „Scurbs” marzą o tym, by wrócić do domu i obejrzeć kolejne odcinki „Grey’s Anatomy”. Nawiązywanie do innych programów telewizyjnych nie tylko pozwala mrugnąć do widowni, lecz także sprawia, że postacie stają się bardziej wiarygodne. Rozmowy o ostatnich odcinkach, przerzucanie się nawiązaniami czy płacz po skasowanym serialu to nasza codzienność, bez której trudno sobie wyobrazić współczesnych bohaterów.Dlatego też dziś, chcąc napisać postać wiarygodną, trzeba napisać postać oglądającą seriale. Co dobrze pokazuje, jaką rolę zaczęły one odgrywać w naszym codziennym życiu. Bez nich ani rusz.