Komu Emmy, komu – ogłoszono nominacje do najważniejszych nagród telewizyjnych
Ogłoszone właśnie nominacje do Emmy nie przyniosły wielkich sensacji ani szczególnych niespodzianek. W wyścigu po telewizyjnego Oscara, najważniejszą nagrodę przemysłu telewizyjnego, na czoło peletonu wysuwają się najwięksi. Sama telewizja HBO zgarnęła aż 99 nominacji (tylko „Gra o tron” ma ich 19), a mocno stoją także akcje stacji FX („Fargo” zgarnęło 18, a „American Horror Story: Sabat” – 17 nominacji). Na największy komediowy przebój wyrasta zaś „Orange Is the New Black”. Produkcja Netfliksa otrzymała aż 31 nominacji w różnych kategoriach.
Serialowych nowości jest tu stosunkowo niewiele, co pokazuje małą stagnację serialowego rynku. Zwłaszcza wśród seriali dramatycznych rządzą sprawdzone tytuły (wyjątkami są „Detektyw” i „Fargo” będące faworytami do nagrody dla miniserialu). Spośród sześciu seriali dramatycznych nominowanych do Emmy w najbardziej prestiżowej kategorii aż pięć otrzymuje nominację po raz drugi z rzędu, a tylko „Detektyw” jest premierą minionego sezonu. Także wśród aktorów królują dobrze znane nazwiska: zarówno wśród pierwszoplanowych aktorów, jak i aktorek. Aż 4 z 6 nominowanych otrzymało nominacje drugi raz z rzędu, a podobne proporcje odnajdziemy wśród komediowych nominacji. Do kogo trafią złote statuetki, przekonamy się już 22 sierpnia.
My tymczasem pobawimy się we wróżenie z fusów i przedstawiając dziś listę nominowanych, wskazujemy naszych faworytów w najważniejszych kategoriach.
NAJLEPSZY SERIAL DRAMATYCZNY
„Breaking Bad”
„Gra o tron”
„Downton Abbey”
„House of Cards”
„Mad Men”
„Detektyw”
Telewizyjna waga ciężka. To tu rozgrywa się walka o to, która z telewizji wyznacza trendy i dominuje nad konkurentami. Wszystko wskazuje na to, że mistrzowski pas zmieni właściciela, a twórcy triumfującego przed rokiem „Breaking Bad” ustąpią miejsca autorom „Detektywa”. Ośmioodcinkowa seria HBO, która była największym objawieniem serialowego sezonu, raczej bez problemu powinna zgarnąć najważniejszą spośród Emmy.
NAJLEPSZY AKTOR W SERIALU DRAMATYCZNYM
Bryan Cranston – „Breaking Bad”
Jon Hamm – „Mad Men”
Woody Harrelson – „Detektyw”
Matthew McConaughey – „Detektyw”
Kevin Spacey – „House of Cards”
Jeff Daniels – „The Newsroom”
Choć w tej kategorii konkurencja wydaje się najbardziej wyrównana, trudno sobie wyobrazić, by tytuł najlepszego aktora otrzymał ktokolwiek inny niż Matthew McConaughey. To dzięki „Detektywowi” miliony widzów dowiedziały się, że piękniś o blond włosach, znany z romantycznych komedii, potrafi zagrać coś więcej niż uśmiechniętego surfera. Jego Rust Cohle to mroczny pomyleniec z silnym kręgosłupem moralnym, mizantrop-defetysta i bezsprzecznie najbardziej intrygująca serialowa postać minionego sezonu.
NAJLEPSZA AKTORKA W SERIALU DRAMATYCZNYM
Lizzy Caplan – „Masters of Sex”
Claire Danes – „Homeland”
Michelle Dockery – „Downton Abbey”
Julianna Margulies – „Żona idealna”
Kerry Washington – „Skandal”
Robin Wright – „House of Cards”
Piąty sezon „Żony idealnej” był jednym z najlepszych w historii tego serialu. Także za sprawą fenomenalnej Julianny Margulies. Jako Alicia Florrick, kobieta z przeszłością i po wielu przejściach, amerykańska aktorka porusza i uwodzi, a przede wszystkim – ciekawi. Po pięciu latach obecności na ekranie wciąż jest dla widza tajemnicą. Jeśli więc komuś należy się tytuł najlepszej aktorki w serialu dramatycznym, to właśnie „Żonie idealnej” (nagroda dla uroczej Lizzy Caplan byłaby natomiast miłym zaskoczeniem).
NAJLEPSZY AKTOR DRUGOPLANOWY W SERIALU DRAMATYCZNYM
Aaron Paul – „Breaking Bad”
Peter Dinklage – „Gra o tron”
Jon Voight – „Ray Donovan”
Jim Carter – „Downton Abbey”
Mandy Patinkin – „Homeland”
Josh Charles – „Żona idealna”
Jedna z najmocniej obsadzonych kategorii. Patrząc na Aarona Paula jako wykolejeńca z „Breaking Bad”, aż trudno uwierzyć, że to aktor, a nie prawdziwy ćpun. Bez Petera Dinklage’a nie byłoby „Gry o tron”. Nie sposób wyobrazić sobie „Homeland” bez Mandy’ego Patinkina, „Żony idealnej” bez Josha Charlesa i „Downton Abbey” bez Jima Cartera.
Ale najciekawszą z drugoplanowych męskich kreacji stworzył w tym roku John Voight. 75-letni aktor w „Rayu Donovanie” wcielił się w znienawidzonego ojca, a zarazem recydywistę-erotomana. Gdy pojawiał się na ekranie, kradł show reszcie – wybitnej przecież – obsady serialu. Zapewne ukradnie także show 22 sierpnia.
NAJLEPSZA AKTORKA DRUGOPLANOWA W SERIALU DRAMATYCZNYM
Anna Gunn – „Breaking Bad”
Joane Froggatt – „Downton Abbey”
Christina Hendricks – „Mad Men”
Maggie Smith – „Downton Abbey”
Lena Headey – „Gra o tron”
Christine Baranski – „Żona idealna”
W ostatnich latach po Emmy za drugoplanowe role sięgały już dwie z grona nominowanych: Anna Gunn i Magie Smith. A skoro bój o tytuł najlepszej aktorki drugoplanowej jest bardzo wyrównany, wydaje się, że tym razem statuetka powinna trafić do Christine Baranski lub Christiny Hendricks. Obie już po raz czwarty otrzymują nominacje w tej kategorii. I obie w pełni zasługują na swoją Emmy.
NAJLEPSZY MĘSKI GOŚCINNY WYSTĘP W SERIALU DRAMATYCZNYM
Paul Giamatti – „Downton Abbey”
Robert Morse – „Mad Men”
Joe Morton – „Skandal”
Reg E. Cathey – „House of Cards”
Beau Bridges – „Masters of Sex”
Dylan Baker – „Żona idealna”
Twórcy „Żony idealnej” są mistrzami w tworzeniu znakomitych epizodów. Dzięki nim nominacje do nagrody za najlepszy gościnny występ otrzymywali w ostatnich latach Alan Cumming, Michael J. Fox (trzy razy z rzędu) i Nathan Lane, a Martha Plimpton i Carrie Preston triumfowały w żeńskiej kategorii w 2012 i 2013 roku. Dylan Baker już drugi rok z rzędu otrzymuje nominację dla najlepszego „gościnnego” aktora w dramacie. I tym razem powinien sięgnąć po nagrodę. Nikt inny nie potrafiłby tak przekonująco zagrać milionera-socjopaty, który morduje swoje żony, wykazując się przy tym dziwacznym poczuciem humoru.
NAJLEPSZY KOBIECY GOŚCINNY WYSTĘP W SERIALU DRAMATYCZNYM
Diana Rigg – „Gra o tron”
Allison Janney – „Masters of Sex”
Margo Martindale – „Zawód: Amerykanin”
Kate Mara – „House of Cards”
Kate Burton – „Skandal”
Jane Fonda – „The Newsroom”
Nie sposób wskazać faworyta w tej kategorii: sporo tu dużych nazwisk i ciekawych kreacji. Jest Jane Fonda, po raz kolejny nominowana za rolę w „Newsroomie”, i Diana Rigg, ponownie dostrzeżona w „Grze o tron”, oraz Margo Martindale, która po tym, gdy jako pięćdziesięciolatka została odkryta przez twórców „Justified”, jest jedną z ulubienic małego ekranu.
Z tak wyrównanej stawki na czoło nieznacznie wysuwa się Kate Mara. Nie tylko dlatego, że w „House of Cards” stworzyła mocną kreację, ale też dlatego, że jej postać była bodaj najważniejszą spośród wszystkich, które stworzyły aktorki nominowane za najlepszy gościnny występ.
NAJLEPSZA REŻYSERIA W SERIALU DRAMATYCZNYM
Tim Van Patten – „Zakazane imperium”
Vince Gilligan – „Breaking Bad”
David Evans – „Downton Abbey”
Neil Marshall – „Gra o tron”
Carl Franklin – „House of Cards”
Cary Joji Fukunaga – „Detektyw”
Przed rokiem jednym z faworytów w tej kategorii był Tim Van Patten, znakomity reżyser „Zakazanego imperium”. Gdy przyszło do wręczania nagród, ten telewizyjny weteran musiał obejść się smakiem, a nagrodę sprzątnął mu sprzed nosa David Fincher. W tym roku Van Patten znów znalazł się w gronie najlepszych reżyserów i prawdopodobnie znów zostanie z niczym. O nagrodę powalczy bowiem Cary Joji Fukunaga za „Detektywa” oraz Vince Gilligan, scenarzysta „Breaking Bad”, który otrzymał nominację za reżyserię znakomitego finałowego odcinka tej serii. Zapewne to właśnie do niego trafi w tym roku złota statuetka.
NAJLEPSZY SCENARIUSZ W SERIALU DRAMATYCZNYM
Moira Walley-Beckett, Vince Gilligan „Breaking Bad”
David Benioff – D.B. Weiss – „Gra o tron”
Beau Willimon – „House of Cards”
Nic Pizzolatto – „Detektyw”
Faworyt jest jeden – Nic Pizzolatto. Bo też jego „Detektyw” to konstrukcyjny majstersztyk. Nie ma tu dialogowego ping-ponga w stylu Aarona Sorkina, jest za to diabelnie precyzyjna robota. Opierając się na retrospekcjach i monologach bohaterów, twórcy „Detektywa” stworzyli historię, w której prawda (trochę jak w „Rashomonie” Kurosawy) wyłania się z często sprzecznych ze sobą relacji. Mimo dość konwencjonalnego finału serii „Detektyw” pozostaje głównym faworytem do scenariuszowej statuetki.
NAJLEPSZA KOMEDIA:
„Teoria wielkiego podrywu”
„Louie”
„Współczesna rodzina”
„Orange Is the New Black”
„Dolina Krzemowa”
„Figurantka”
Przyglądając się nominacjom dla seriali komediowych, wielbiciele telewizji od kilku lat zadają sobie dwa pytania: po pierwsze – czy wszystkie zakwalifikowane seriale na pewno można nazwać komedią (w tym roku wątpliwość budzi więzienny komediodramat „Orange Is the New Black”); po drugie – czy „Współczesna rodzina” to produkcja tak dobra, by zasługiwała na coroczną obecność w zestawieniu. Wydaje się, że wyprodukowany przez Netflix serial „Orange is The New Black” ma spore szanse na zwycięstwo. Nie należy przekreślać jednak „Figurantki”, serialu poświęconego ambitnej, choć niezbyt inteligentnej pani wiceprezydent, który widzów za oceanem bawi chyba nieco bardziej niż w Polsce.
NAJLEPSZA AKTORKA W SERIALU KOMEDIOWYM:
Lena Dunham, „Dziewczyny”
Edie Falco, „Siostra Jackie”
Julia Louis-Dreyfus, „Figurantka”
Melissa McCarthy, „Mike i Molly”
Amy Poehler, „Parks and Recreation”
Taylor Schilling, „Orange Is the New Black”
Ponownie można się zastanawiać, czy aby na pewno słusznie zrobiono, nominując „Nurse Jackie” i „Dziewczyny” w kategorii komediowej. Zwłaszcza „Dziewczyny” trudno ostatnio nazwać serialem komediowym. A która z aktorek będzie się cieszyć nagrodą? Ponownie szanse ma Taylor Schiling z „Orange is the New Black”, ale nagrodę może też dostać Amy Poehler za rolę entuzjastycznej i idealistycznej lokalnej działaczki w „Parks and Recreations”, za którą nigdy jeszcze tej nagrody nie otrzymała (choć nagrodzono ją Złotym Globem).
NAJLEPSZY AKTOR W SERIALU KOMEDIOWYM:
Louis CK, „Louie”
Don Cheadle, „Kłamstwa na sprzedaż”
Ricky Gervais, „Derek”
Matt LeBlanc, „Odcinki”
William H Macy, „Shameless – Niepokorni”
Jim Parsons, „Teoria wielkiego podrywu”
Trudno wytypować faworyta w kategorii, w której obok siebie mamy zbierające wielomilionową widownię sitcomy, takie jak „Teoria wielkiego podrywu”, i budzące sporo kontrowersji seriale autorskie („Derek”). Jeśli brać pod uwagę gust rozdających Emmy jurorów, trzeba by stawiać na seriale z telewizji kablowych. Być może nagrodzony zostanie Louis CK za znakomity sitcom „Louie”, a może ze statuetką wróci do domu Ricky Gervais, proponujący humor trudny i nie zawsze przyjemny, ale bez wątpienia bardzo inteligentny. Można natomiast podejrzewać, że większość widowni będzie kibicowała Jimowi Parsonsowi, którego niezbyt sympatyczny, aspołeczny Sheldon z „Teorii wielkiego podrywu” jest obecnie jedną z najpopularniejszych serialowych postaci.
NAJLEPSZY AKTOR DRUGOPLANOWY W SERIALU KOMEDIOWYM:
Andre Braugher, „Brooklyn 9-9″
Ty Burrell, „Współczesna rodzina”
Fred Armisen, „Portlandia”
Adam Driver, „Dziewczyny”
Jesse Tyler Ferguson, „Współczesna rodzina”
Tony Hale, „Figurantka”
Ciekawa kategoria, bo aż trzech nominowanych aktorów ma już na swoim koncie Emmy (Ty Burrell, Jesse Tyler Ferguson i Tony Hale, który wygrał w zeszłym roku). Kto może wygrać tym razem? Raczej trudno spodziewać się zwycięstwa Adama Drivera z serialu „Dziewczyny”, którego rola jest raczej irytująca niż czysto komediowa. Czarnym koniem może się okazać Andre Braughter z serialu „Brooklyn 9-9”, który to serial dość niespodziewanie wygrał statuetkę w czasie ostatnich Złotych Globów. Największą szansę na nagrodę (drugą z rzędu) ma jednak Tony Hale za swoją rolę wiernego asystenta pani wiceprezydent z „Figurantki”.
NAJLEPSZA AKTORKA DRUGOPLANOWA W SERIALU KOMEDIOWYM:
Julie Bowen, „Współczesna rodzina”
Kate Mulgrew, „Orange Is the New Black”
Myaim Bialik, „Teoria wielkiego podrywu”
Allison Jeaney, „Mamuśka”
Kate McKinnon, „Saturday Night Live”
Anna Chlumsky, „Figurantka”
Z całą pewnością najlepszą rolę w tym zestawieniu stworzyła Kate Mulgrew jako Red – zarządzająca kuchnią więźniarka z „Orange is the New Black”. Z drugiej strony – Julie Bowen ze „Współczesnej rodziny” już dwa razy zdobyła Emmy, więc może pobije serce akademii po raz trzeci. Jeśli czyjaś obecność na liście nominowanych zaskakuje, to Allison Jeaney z serialu „Mamuśka”, która cieszy się umiarkowaną sympatią krytyków.
NAJLEPSZY MĘSKI WYSTĘP GOŚCINNY W SERIALU KOMEDIOWYM:
Nathan Lane, „Współczesna rodzina”
Jimmy Fallon, „Saturday Night Live”
Bob Newhart, „Teoria wielkiego podrywu”
Steve Buscemi, „Portlandia”
Louis C.K., „Saturday Night Live”
Gary Cole, „Figurantka”
Gościnne występy zawsze są trudne do oceny, zwłaszcza jeśli przegapiło się odcinek programu, w którym pojawiła się dana postać. Jeśli wyznacznikiem aktorskiej klasy byłoby zainteresowanie mediów daną rolą, to nagroda może przypaść Fallonowi i jego występowi w programie „Saturday Night Live”. Z drugiej strony – może się okazać, że rozdający nagrody preferują poczucie humoru Louisa C.K, a na koniec – jak to niegdyś bywało – przyjdzie Nathan Lane i zabierze nagrodę. Jak wszyscy aktorzy, którzy pojawiają się w uwielbianej przez jurorów „Współczesnej rodzinie”.
NAJLEPSZY ŻEŃSKI WYSTĘP GOŚCINNY W SERIALU KOMEDIOWYM:
Uzo Aduba, „Orange Is the New Black”
Natasha Lyonne, „Orange Is the New Black”
Melissa mcCarthy, „Saturday Night Live”
Laverne Cox, „Orange Is the New Black”
Tina Fey, „Saturday Night Live”
Joan Cusack, „Shameless – Niepokorni”
Trudno jednoznacznie stwierdzić, na jakiej zasadzie dobierano role, które uznano za gościnne. Bo np. nominowane aktorki z „Orange is The New Black” należą po prostu do głównej obsady i pojawiają się w wielu odcinkach. Ale to już decyzja producentów. Wydaje się, że Emmy powinna trafić do którejś z aktorek z „Orange is The New Black”. Wybór nie jest jednak prosty – sympatię publiczności zaskarbiła sobie Laverene Cox, transseksualna aktorka grająca również transseksualną bohaterkę, ale nie sposób nie docenić doskonałego aktorstwa Uzo Aduby, która w tym samym serialu tworzy zabawną i nieco szaloną postać Suzanne „Crazy Eyes”. Niewątpliwie nie będzie to łatwy wybór.
NAJLEPSZY MINISERIAL:
„American Horror Story: Coven”
„Bonnie & Clyde”
„Fargo”
„Luther”
„Treme”
„The White Queen”
Jeśli brać pod uwagę jakość produkcji, „Fargo” powinno wygrać bez trudu. Ten inteligentny mroczny serial nawiązujący do znakomitego filmu braci Coen to jedna z lepszych produkcji, jaką mieliśmy okazję oglądać w tym roku w telewizji. Z drugiej strony jest zaś „American Horror Story: Coven”, które cieszyło się dużym zainteresowaniem publiczności i było powszechnie chwalone (przynajmniej na początku sezonu). Co ciekawe, w zestawieniu uwzględniono aż dwa seriale brytyjskie – pojawia się więc „Luther”, który jednak najlepsze czasy ma już za sobą, i historyczny serial „The White Queen”, który chyba jednak nie może konkurować z amerykańskimi produkcjami.
NAJLEPSZY FILM TELEWIZYJNY:
„Killing Kennedy”
„Muhammad Ali’s Greatest Fight”
„Sherlock: His Last Vow”
„Odruch serca”
„The Trip To Bountiful”
Wydaje się, że tu wszystko jest przesądzone – wyprodukowany przez HBO dramat „Odruch serca”, opowiadający historię pierwszych miesięcy epidemii AIDS w USA (gdy rozprzestrzeniała się ona wśród społeczności homoseksualistów), można uznać za zdecydowanego faworyta. Zainteresowanie może budzić obecność wśród nominowanych filmów jednego z odcinków brytyjskiego serialu „Sherlock”. To decyzja producentów, którzy najprawdopodobniej zdecydowali się zgłosić odcinek swojej produkcji jako film telewizyjny, zwiększając jego szanse na nominację.
NAJLEPSZY AKTOR W MINISERIALU LUB FILMIE TELEWIZYJNYM:
Chwetel Ejiofor, „Dancing on the Edge”
Billy Bob Thornton, „Fargo”
Benedict Cumberbatch, „Sherlock”
Martin Freeman, „Fargo”
Idris Elba, „Luther”
Mark Ruffalo, „Odruch serca”
W tej kategorii prawie sami poddani brytyjskiej królowej. Chwetel Ejiofor, znany szerokiej publiczności głównie ze „Zniewolonego”, nie ma raczej co liczyć na to, że jego rola w serialu Stephena Poliakoffa (opowiadającego o zespole jazzowym w Londynie w latach 20.) przyniesie mu nagrodę. Chyba nie ma też co liczyć na wyróżnienie dla bijącego wszelkie rekordy popularności Benedicta Cumberbatcha. Natomiast realne szanse na nagrody zdają się mieć Billy Bob Thornton za swoją rolę cichego diabła z „Fargo” i Mark Ruffalo, który w „Odruchu serca” wcielał się w społecznika i aktywistę starającego się uświadomić rządzącym, jak ważna i dewastująca społeczność gejowską jest epidemia AIDS.
NAJLEPSZA AKTORKA W MINISERIALU LUB FILMIE TELEWIZYJNYM:
Frances Conroy, „American Horror Story: Coven”
Angela Bassett, „American Horror Story: Coven”
Ellen Burstyn, „Flowers In The Attic”
Katy Bates, „American Horror Story: Coven”
Allison Tolman, „Fargo”
Julia Roberts, „Odruch serca”
Chwalono role Alison Tolman w „Fargo” i Katy Bates w „American Horror Story: Coven”, ale chyba nie ma wątpliwości, że nagrodę dostanie Julia Roberts za rolę w „Odruchu serca”. Aktorka gra w filmie poruszającą się na wózku, zdeterminowaną lekarkę, która bezustannie walczy o to, by dostrzeżono zagrożenie, jakie niesie za sobą AIDS. W ostatnich latach Julia Roberts często udowadniała, że nadaje się do ról dramatycznych i „Odruch serca” to kolejna produkcja, w której sprawdza się znakomicie.
Na liście ogłoszonej przez Academy of Television Arts and Sciences zabrakło przynajmniej kilku ważnych nazwisk i tytułów. Już pojawiły się głosy, że brakuje nominacji dla produkowanego przez NBC „Hannibala”, dla znakomitego serialu „Orphan Black” (zwłaszcza dla grającej główną rolę Tatiany Maslany) albo dla „Good Wife” lub „Raya Donovana” jako seriali dramatycznych (gdzie znalazło się miejsce dla wyraźnie zniżkującego „House of Cards” oraz z roku na rok słabszego „Downton Abbey”).
Zaskakująco niewiele nominacji otrzymał serial „Masters of Sex” – jedna z najlepszych produkcji minionego sezonu. Dziwi zwłaszcza brak uznania dla Martina Sheena w roli badającego ludzką seksualność dr. Williama Mastersa. Wśród aktorów, którzy zasłużyli na nominację, a nie znaleźli się na liście szczęśliwców, wyraźny jest także brak dwójki z „The Americans”: zarówno doskonała w ostatnim sezonie Keri Russel, jak i Matthew Rhys zasłużyli przynajmniej na obecność w finałowej szóstce. Dziwi także brak nominacji za drugoplanową rolę męską dla Michaela Rapaporta z „Justified”, jednym z najbardziej niedocenionych seriali tego roku.
I choć jednym z tegorocznych przegranych jest produkowane przez HBO „Zakazane imperium”, przyznać trzeba, że tegoroczna edycja Emmy potwierdza, że walka o telewizyjne Oscary toczy się między HBO i resztą serialowego świata. Resztą, która rośnie w siłę, czego dowodem jest liczba nominacji dla stacji FX wyrastającej na jednego z najmocniejszych graczy małego ekranu.
Komentarze
…HBO, Netflix….
polecam humor Nicka Helma, UNCLE a jeszcze bardziej live,
widzialem w Edynburgu na Fringe, spadek po Lenny Bruce, Andy Kaufmanie….
Najlepszą aktorką w serialu dramatycznym wg mnie powinna zostać Robin Wright z “House of Cards”. Jest niesamowita. To co zrobiła ze swoją postacią drugim sezonie… . Jest tak niejednoznaczna, raz budzi we mnie sympatię, a raz nie znoszę jej postaci i życzę jej jak najgorzej. Jeżeli chodzi zaś o serial komediowy to myślę, że w kilku kategoriach wygra “Orange Is the New Black”. Jestem kilka miesięcy po pierwszym sezonie, zabieram się za drugi i bardzo, bardzo mi się podoba.
Pani Redaktor – idzie sobie wyobrazić „Żonę Idealną” bez Josha Charlesa…nie chcę spoilerować, ale Ci którzy oglądali piąty sezon, wiedzą, że czy chcą tego czy nie – Josha Charlesa już nie będzie;) Inna sprawa – że właśnie m.in za to powinien dostać nagrodę.
Pani redaktor, nie Okruch tylko Odruch serca. 😉 Poza tym podziwiam wiedzę i znajomość tematu. Jeśli nawet połowa z tych założeń się sprawdzi to może być Pani z siebie zadowolona 🙂
jestesmy tu na WP? „ZNAMY NOMINACJE”? przestancie z takimi tytuami, bo stracicie mase czytelnikow, ktorzy juz od WP uciekli, po tak durnych ciaglych tytulach.
„Nie sposób wyobrazić sobie (…) bez Josha Charlesa.” Taa, coś czuję, że ta wypowiedź ma drugie dno;)
Christine Barański jest rewelacyjna. Nie przypominam sobie drugiej tak przekonywującej roli silnej szefowej, kompetentnie piastującej najwyższe stanowisko, autentycznie, nawet w widzu budzącej szacunek. Po prostu patrzysz na nią i wiesz dlaczego ta kobieta zaszła tak wysoko. Jak widać nie potrzeba tanich chwytów w stylu wredne zachowanie wobec podwładnych, przesadna manieryczność itp., by nas przekonać, że ta pani budzi respekt. No i całe szczęście, że „The Good Wife” ma tak mądrych twórców, którzy nie boją się, że jeśli bohaterka będzie na swój sposób ciepła, wrażliwa, budząca sympatię, to odbierze jej to charakter i uniemożliwi dostrzeżenie silnej osobowości. A to, że Diane oprócz tego, że jest bardzo wymagającym przełożonym i bizneswoman, jest też bardzo ludzka, sprawia, że ta postać jest tak ujmująco naturalna. Zresztą, by docenić kunszt Christine, wystarczy przypomnieć sobie scenę rozmowy z płaczącą pracownicą po, wiadomo jakiej, traumatycznej sytuacji w sezonie piątym. Cudo.
brak świetnego The Americans to kpina
Konsekwentne pomijanie „Hannibala” to jeszcze większą kpina…
Nazwanie serialu „Louie” „sitcomem” na blogu poświęconym serialom to jakiś wyjątkowo kiepski żart.
Zresztą i nominowanie tego serialu w kategorii „serial komediowy” to również nieporozumienie. Nie tylko dlatego, że w ostatnim sezonie zdarzają się wątki i całe odcinki zupełnie dramatyczne. W komediowej formule Louis CK mówi o sprawach poważnych, wstydliwych, istotnych. I mówi rzeczy bardzo mądre. A zabawa telewizyjno-serialową konwencją, szczególnie w tym ostatnim sezonie, to pułap osiągalny dla niewielu.
Jeśli taka kwalifikacja ujmuje serialowi rangi, to dla równowagi nominowanie Louisa CK w kategorii „najlepszy aktor komediowy” to gruba przesada. Kocham tego człowieka, kocham jego poczucie humoru i poczucie rzeczywistości, mam słabość do jego brzydkiej twarzy i mimiki, ale aktorem Louie jest drewnianym.
Co nie zmienia faktu, że jest to jeden z najlepszych seriali, jakie znam.
pozdrawiam i życzę nadrobienia dość ewidentnej serialowej zaległości 😉
@Dude – O Louie mówi się właśnie bardzo często jako o nowym rodzaju sitcomu który korzysta z formatu wymyślonego dla komedii i dodaje do niego wątki dramatyczne – sitcom nie jest pojęciem aż tak jednorodnym jak mogłoby się wydawać. I jasne można byłoby Louie zakwalifikować do serialu dramatycznego ale niestety jury przyznające Emmy kieruje się tu wskazaniami producentów – to oni decydują się na zgłoszenie serialu do takiej a nie innej kategorii. Plus mądra komedia – własnie taka na pograniczu dramatu nie jest gorszą kategorią niż serial dramatyczny.
@maniek – czy na pewno chodzi ci o tytuł postu który jest jednak nieco inny?
A i z całą sympatią do wszystkich komentujących – nazywanie mnie Panią Redaktor to spora przesada. Zwłaszcza na blogu.
@Katarzyna Czajka:
Zgadzam się, że pojęcie sitcomu ewoluowało z czasem i nie koniecznie oznacza format a’la „Miodowe Lata”. ALE:
Modern critics have disagreed over the utility of the term „sitcom” in classifying shows that have come into existence since the turn of the century.[11] Certain individuals have raised the point that the shows in existence when the terminology „situational comedy” arose were highly invariant and aptly categorized as such. As a result, describing some modern shows (for example, Louie and Curb Your Enthusiasm) as „sitcoms” can generate some false expectations. It has been proposed that shows with a single-camera setup would be better served to be removed from the sitcom classification and described in a taxonomy at the same level of sitcom as another type of comedy instead.
To za wikipedią (jest tam oczywiście podane źródło tej informacji).
A ode mnie, jako fana serialu:
Klasycznym sitcomem, ku rozczarowaniu Louisa CK, był wcześniejszy jego serial: „Lucky Louie”. Louis nie miał wtedy odpowiedniej siły wpływu, by móc uczynić ten serial zgodnym ze swoją wizją. Taką szansę i wolną rękę dostał dopiero przy „Louie’m”.
Mówi o tym zresztą jeden z odcinków drugiego sezonu (bodaj „Oh Louie”). Widać w nim, że owszem, „Lucky Louie” miał być nowoczesnym sitcomem z niestereotypowym poczuciem humoru i rozwojem akcji („Lucky Louie would redefine the sitcom by following its rules. At least, this was HBO’s marketing spiel, an impossible promise on which C.K. never had a chance to make do.”) ale to nie wyszło.
„Louie” to comedy-drama, Woody Allen w formie serialu (z mrukliwym grubaskiem w miejsce neurotycznego, rozgadanego chuderlaka). I dekonstrukcja sitcomowej sztampy, nawet tej „nowoczesnej”.
No i sądzę, że sam Louis CK obraziłby się za takie spłycenie.