Nowojorska pajęczyna – o świetnej „Długiej nocy”
„Długa noc” to dowód na to, że w sztuce mniej czasami znaczy więcej. Że siła opowieści nie bierze się z natłoku zdarzeń, ale z dramaturgicznej precyzji, a cichy szept potrafi być mocniejszy niż efektowne wrzaski. Świetny serial już od dziś w HBO.
W jednej ze scen „Pitbulla” Despero grany przez Marcina Dorocińskiego wyłuszczał swojemu przełożonemu, że tylko porucznik Kojak potrafi rozwiązać kryminalną zagadkę w 45 minut, a w prawdziwym życiu śledztwo trwa nieco dłużej. Steven Zaillian, Richard Price i Peter Moffat, autorzy świetnej „Długiej nocy”, dzielą z nim to przekonanie i bardziej ufają prawdzie życia niż prawdzie serialowego ekranu.
W ich serialu kryminalna łamigłówka to nie krzyżówka, którą rozwiązuje się w kilka chwil, a każda dobrze wpisana odpowiedź ułatwia znalezienie pozostałych. „Długa noc” jest raczej opowieścią o ludzkich upadkach i przegranych nadziejach niż o policyjnym śledztwie i sądowym procesie.
Naz (Riz Ahmed) ma 22 lata, wielkie ciemne oczy i aparycję grzecznego studenta. Ma też troskliwych rodziców i kumpli z drużyny koszykarskiej, którzy być może nie traktują go jak brata, ale mimo to pewnego dnia zapraszają go na imprezę. By na nią dotrzeć, chłopak bierze taksówkę ojca i wyrusza w miasto. W trakcie nocnej przejażdżki ulicami Nowego Jorku spotka piękną Andreę (Sofia Black D’Elia).Tak zaczyna się opowieść Price’a i Zailliana, którzy w „Długiej nocy” kreślą stylową opowieść o człowieku, który znalazł się w złym miejscu i niewłaściwym czasie. Oskarżony o morderstwo, zostaje wrzucony w brutalny świat, w którym ludzkie życie i chęć poznania prawdy znaczą mniej niż policyjne statystyki i prawne kruczki, za pomocą których można wsadzić za kraty niewinną osobę. Tym, który może uchronić Naza przed złym losem, jest Jack (John Turturro), prawnik nieudacznik, z okropną egzemą na stopach i listą klientów, na której znajdują się jedynie prostytutki i drobni dealerzy.
Opowiadając historię Naza i Jacka, Stephen Zailian (jest także reżyserem większości odcinków) stawia na spokojny rytm i powolne splatanie ze sobą wielu dramaturgicznych nici. „Długa noc” to pochwała nieśpieszności – tu nikt nie rozwiązuje zagadek w tempie agentów CSI czy „Mentalisty” ani nie wygrywa sądowych procesów za pomocą jednego sprytnego wybiegu.
„Długa noc” nie przypomina w tym sensie telewizyjnych procedurali, a raczej takie serie jak „The People v. O. J. Simpson” czy „Making a Murderer”. Zaillian powoli buduje napięcie i kreuje na ekranie mroczną atmosferę tajemnicy (świetną robotę robią zdjęcia, za które odpowiada Robert Elswit, operator Paula Thomasa Andersona). Nie ściga się w poszukiwaniu efektownych ujęć i mnożeniu scenariuszowych wolt. Opowiada szeptem. Ale ten szept z odcinka na odcinek staje się coraz mocniejszy.W „Długiej nocy” Price i Zaillian opowiadają o bezduszności amerykańskiego systemu prawnego, w którym prawo do uczciwego procesu często okazuje się jedynie mrzonką. Prokuratorzy wolą iść na ugodę, by oszczędzić pieniądze, które pochłonąłby proces. Obrońcy z urzędu za nic mają interes klienta, bo niezależnie od werdyktu otrzymają od sądu to samo wynagrodzenie. Są wreszcie eleganccy prawnicy z dużych kancelarii przyjmujący głośne sprawy, by przez chwilę ogrzać się w świetle jupiterów, policjanci gotowi iść na skróty, by osiągnąć swój cel, i strażnicy więzienni, którzy nawet nie udają, że to oni pełnią władzę za murami aresztów.
U Zailliana i Price’a wszyscy oni tworzą system naczyń połączonych, a śledztwo i proces sądowy przypominają płynne zmieniający się układ sił, w którym pojedyncza decyzja którejś ze stron powoduje reakcje u wszystkich pozostałych graczy.
Na tym nie kończy się lista społecznych problemów, które wybrzmiewają w „Długiej nocy”. Price i Zaillian bez ogródek i politycznej poprawności mówią tu także o rasizmie i islamofobii po 11 września i pokazują, jak media nakręcają spiralę ksenofobicznych lęków, hołdując najniższym instynktom swoich klientów.Wszystko to składa się na mroczny portret Ameryki pozbawiony publicystycznego zadęcia i łatwych generalizacji. Jednak największym atutem serialu Zailiana pozostają aktorzy.
John Turturro ubrany w stary płaszcz i tanie sandały tworzy w „Długiej nocy” znakomitą kreację. Jego bohater, pięćdziesięciolatek z długą listą życiowych porażek i jeszcze dłuższą litanią niespełnionych marzeń, przypomina starszą wersję Saula z „Better Call Saul”. Lata przegrywania znieczuliły go na drwiny, męcząca choroba skóry sprawiła, że przyzwyczaił się do pogardliwych spojrzeń, ale Jack wciąż – jak bohater wspaniałej piosenki Wojciecha Młynarskiego – wierzy, że „gra w zielone”, a pewnego dnia uda się mu odzyskać godność i szacunek w oczach najbliższych i w swoich własnych.
Turturro ze swoją twarzą zmęczonego życiem proletariusza świetnie pasuje do tej roli – uczłowiecza bohatera, wie, jak zaskarbić sympatię publiczności, kiedy uderzyć w komediową strunę, a kiedy zostawić swojego bohatera z gorzkim posmakiem porażki. Pierwotnie w postać Jacka miał się wcielać James Gandolfini będący pomysłodawcą serii, a po jego śmierci rola miała trafić do Roberta De Niro. Na drodze do realizacji takiego scenariusza stanął jednak konflikt terminów. Na szczęście, bo Turturro wydaje się stworzony do tej roli.Nie on jeden udowadnia tu swoją aktorską klasę. Riz Ahmed, znany z takich filmów jak „Cztery lwy” czy „Wolny strzelec”, z wdziękiem portretuje młodego chłopaka rozdartego między tym, co moralnie słuszne, a tym, co gwarantuje przetrwanie w brutalnym świecie. A przecież w „Długiej nocy” jest też rewelacyjny Bill Camp jako poczciwy gliniarz zbliżający się do emerytury, Peyman Moaadi (niezapomniany Naader z oscarowego „Rozstania”) we wzruszającej roli ojca głównego bohatera, Amara Karan wcielająca się w młodą, ambitną prawniczkę i Michael K. Williams (Omar z „The Wire”), który rolą więziennego herszta po raz kolejny udowadnia, że potrafi tak portretować mocne postaci, że mimo swej wyrazistości ani na chwilę nie stają się one komiksowe. Także dzięki nim „Długa noc” uwodzi. Psychologiczną prawdą i misternie zaplecioną intrygą.
Ośmioodcinkowa miniseria debiutuje na antenie HBO 11 lipca. Pierwszy odcinek obejrzeć można w HBO o 20.10, a także (odkodowany) na platformie HBO GO. Kolejne odcinki prezentowane będą w poniedziałkowe wieczory.