„Kochane kłopoty” – powrót po 16 latach
Większość serialowych zmartwychwstań – od „Z archiwum X” przez „Pełną chatę” i „MacGyvera” – łączą wielkie oczekiwania, początkowa wysoka oglądalność i rosnące z każdym odcinkiem rozczarowanie. Czy z „Gilmore Girls”, kultowym serialem z pierwszej dekady XXI wieku, znanym u nas pod tytułem „Kochane kłopoty”, będzie podobnie?
Powrót 25 listopada, a dzisiaj mija 16 lat od premiery pierwszego odcinka, co Netflix uczcił filmikiem, w którym starsi o 16 lat aktorzy zachwycają się powrotem na plan serialu. Wyszło uroczo.
Słodko? Nawet bardzo. Ale to zawsze był wyznacznik produkcji Amy Sherman-Palladino i jej męża Davida. Dzisiaj zarabianie na nostalgii jest oczywistością i czasem, choć rzadko oprócz pieniędzy przynosi także dobre recenzje i rzesze fanów – przykładem „Stranger Things”. Łatwiej jednak stworzyć dzieła odwołujące się do obrazów, scen i bohaterów z czasów młodości widzów (obecnie najchętniej 30-40-latków), niż wykreować od podstaw obrazy i bohaterów, za którymi widz będzie tęsknił. Twórcom „Gilmore Girls” ta sztuka się udała.
Opowiedziana w siedmiu sezonach (153 odcinki) historia matki, Lorelai Gilmore, i jej 16-letniej (na początku serii) córki Rory, ich romansów, studiów, fascynacji filmowo-muzyczno-serialowych, ich niekończących się rozmów przy kawie, spacerów po uroczym miasteczku Stars Hollow, zaludnionym przez równie uroczych bohaterów, ich święta, małomiasteczkowe rytuały, ciepło, dobroć, klimat… Brzmi kiczowato, ale tym bardziej nadaje się do nostalgicznych ucieczek od rzeczywistości.
Ostatnia, 7. seria była sporym rozczarowaniem. Powstała bez udziału Palladinów, Amy z goryczą mówiła, że sama miała inny pomysł na zakończenie, wspominała o tajemniczych czterech słowach, które miały paść w finale. To, co nie wyszło w sezonie 7., ma wyjść w 8., przygotowanym przez Palladinów dla Netflixa.
https://youtu.be/fTnU5MG5Edw
Wcześniejsze sezony już można oglądać, 25 listopada pojawi się ostatni: „Gilmore Girls: A Year in the Life”. To cztery 90-minutowe odcinki, dziejące się w kolejnych porach roku, od zimy, ulubionej pory roku Lorelai, zaczynając. Lekarstwo na listopadową słotę? Zobaczymy.