„Krypton”, czyli co porabiali dziadkowie Supermana

Najstarszy i najpopularniejszy z komiksowych superbohaterów doczekał się już kilku filmów i seriali ze sobą w roli głównej. W „Kryptonie” oddaje więc pole swoim przodkom, a akcja przenosi się na jego rodzinną planetę.

Nie będzie to pierwszy raz, gdy zobaczymy Krypton poza kartami komiksów, bo sceny z tej planety otwierały choćby film „Człowiek ze stali” z 2013 roku. Pierwszy raz jednak Kal-El (kryptońskie imię Supermana) będzie tu całkowicie nieobecny, nie pojawią się nawet jego rodzice, bo na pierwszym planie będzie młody Seg-El, a więc dziadek herosa. Choć, będąc dokładnym, Superman pojawi się „duchem”, bo w zasadzie o niego, dokładnie o jego istnienie, toczyć się będzie gra, pojawią się zresztą i nawiązania do Ziemi. W skrócie: może inna planeta i odległy czas, niemniej więzi łączące „Krypton” ze znanymi powszechnie dziejami Supermana będą silne.

Podobnie silne będą korelacje ze wspomnianym „Człowiekiem ze stali”, bo ci, którzy pamiętają film, zauważą, że i tu bardzo ważna będzie technologia rozmnażania Kryptończyków, których dzieci nie rodzą się już drogą naturalną, ale są tworzone w komorze Genesis w drodze manipulacji genetycznych. W ogóle wątek predestynacji i sztywności ram społecznych Kryptona okaże się tu bardzo ważny.

Aczkolwiek koniec końców „Krypton”, wnosząc z odcinka pilotowego, skręci raczej w stronę młodzieżowych seriali pokroju „Flasha” czy „Supergirl”, z młodym bohaterem na pierwszym planie, wątkami uczuciowymi i sporą dozą akcji. Zresztą jakościowo również nie otrzymamy chyba niczego ponad przyzwoitą rozrywkę i „telewizyjne” aktorstwo – bo wcielającego się w Seg-Ela Camerona Cuffe’a wybrano raczej ze względu na kwadratowość szczęki i szerokość w barkach niż talent dramaturgiczny.Potencjał na coś ciekawszego w „Kryptonie” jednak tkwi, choćby dlatego, że głównym zagrożeniem, z którym mierzyć się będzie Seg-El, ma być Brainiac, a więc najważniejszy, obok Lexa Luthora, wróg Supermana.

Ciekawe są również wątki polityczne, interesująca jest wizja Kryptonu jako cywilizacji niesamowicie rozwiniętej technologicznie, ustrojowo jednak raczej totalitarnej, a ostatecznie przejętej przez religijnych fanatyków i zamykającej się na naukę i logikę.

Pytanie więc brzmi: z myślą o kim tworzony jest „Krypton”? Pilot sugeruje, że twórcy stawiają raczej na nastoletnią widownię wspomnianego wcześniej „Flasha” czy „Arow”, niż że celują w miłośników seriali komiksowych spod znaku „Legionu”.

W Polsce „Krypton” można oglądać na HBO GO.