Zimno i straszno, czyli „Terror”
AMC ekranizuje powieść Dama Simmonsa, nawiązującą do tragedii statków „Erebus” i „Terror”. Efekt to opowieść grozy o starciu człowieka z naturą… i czymś jeszcze.
Simmons w swojej książce tylko inspirował się faktami, bo też całej prawdy o losach załóg dwóch statków, które w połowie XIX wieku utknęły w lodach Arktyki, nie zna nikt. „Erebus” i „Terror” wyprawiły się, by wytyczyć drogę morską z Europy do wschodniej Azji, czyli tzw. Przejście Północno-Zachodnie. Wyjątkowo mroźna zima unieruchomiła oba statki na bardzo długi czas – i tyle wiemy, ponieważ wraki znaleziono dopiero kilka lat temu, a tajemnica dokładnych losów ich załóg nigdy nie zostanie poznana. Wiemy tyle, że zginęli wszyscy.
Taka niewiadoma to rzecz jasna pole do spekulacji. Nieco ponad dekadę temu historię tę na warsztat wziął Simmons, czyli jeden z najlepszych autorów fantastycznych naszych czasów. „Terror” – zarówno powieść, jak i serial – to pieczołowicie odtworzony hipotetyczny przebieg wydarzeń, z dbałością o realia i uwzględnieniem prawdopodobieństwa wydarzeń, przynajmniej do pewnego stopnia. Wychodzimy od faktów, od autentycznych postaci, z każdym krokiem idziemy dalej w fikcję, aż w końcu odchodzimy od realizmu i wchodzimy w rejony nadnaturalnej grozy.
AMC jest bardzo wierne pisarskiej wizji Simmonsa, co oznacza, że – przynajmniej w pierwszych odcinkach – widzowie nie powinni spodziewać się horroru, ale dramatu, dla którego tłem jest biel lodów Arktyki. Tak jak w powieści, która swoją drogą liczy blisko osiemset stron, będziemy powoli poznawać poszczególnych członków załogi i obserwować oznaki nadchodzącej katastrofy. Podobnie też jak w oryginale możemy spodziewać się reminiscencji, a więc rozszerzenia opowieści o „Terrorze” i „Erebusie”.Wszystko spoczywa więc na barkach aktorów, bo sensacyjności w „Terrorze” mało, tempo nie porywa, raczej mamy do czynienia z cierpliwie i pieczołowicie snutą historią. Obsada jest jednak wyjątkowo silna, z Ciaránem Hindsem i Jaredem Harrisem w rolach kapitanów i drugim planem, gdzie rozpoznamy choćby twarze znane z „Gry o tron”.
Trzeba podkreślić i stronę wizualną serialu, który doskonale odwzorowuje lodowe piekło, w którym znaleźli się załoganci obu statków. Widzimy zarówno majestatyczne krajobrazy, jak i grozę zimowych nocy.Stacja, która dał nam „Mad Men” i „Breaking Bad”, wraca z kolejnym wysokiej klasy dramatem, tym razem podszytym sporą dozą grozy. Choć akurat ten aspekt horrorowy, mimo że wyraźny, przynajmniej w pierwszych odcinkach nie dominuje. Jego intensyfikację przewiduję więc na podstawie lektury powieści.
Wygląda na to, że „Terror” doczekał się ekranizacji godnej tej wybitnej powieści, a na małym ekranie pojawił się kolejny serial, którego po prostu nie można przegapić.
„Terror” w Polsce można oglądać na kanale AMC. Premiera 5 kwietnia.