Ucieczka z piekła – „Opowieść podręcznej” wraca
Pierwszy sezon produkcji Hulu opartej na dystopijnej powieści Margaret Atwood był jednym z serialowych objawień ubiegłego roku. Piekło kobiet (i niektórych mężczyzn) zostało przedstawione tak sugestywnie, że wywoływało ciarki, a na manifestacjach przeciw mizoginistycznej polityce rządów od USA po Polskę pojawiali się ludzie w zainspirowanych serialem charakterystycznych szkarłatnych płaszczach i białych kornetach. Startujący 26 kwietnia w Showmaksie drugi sezon „Opowieści podręcznej” zapowiada się równie mocno.
Kobiety zredukowane do funkcji rozrodczych
Po wolności „do” – tłumaczy podręcznym Ciotka Lydia, charakteryzując tak demokrację w USA sprzed przewrotu fundamentalistycznego – nastąpiła wolność „od”. Parareligijny reżim zdjął z ramion swoich poddanych ciężar podejmowania decyzji. Społeczeństwo zostało podzielone na kasty, najwyżej w hierarchii stoją komendanci, a kobiety zostały stopniowo pozbawione praw obywatelskich i zredukowane do funkcji rozrodczych.
Starsze i bezpłodne są Ciotkami (strażniczkami machiny prokreacyjnej) lub Martami (prowadzą gospodarstwa domowe). Płodne są zaś tytułowymi podręcznymi – własnością rodzin komendantów, używaną jako surogatki, ich zadaniem jest dać się zapłodnić panu domu i urodzić potomka. Ich strojem stawał się szkarłatny płaszcz i biały kornet, a prawdziwe imiona i nazwiska zastępowane były pochodnymi imion władców – Freda (w oryginale Offred) była własnością komendanta Freda, właścicielem Gleny był komendant Glen.
Patriarchalne piekło na ziemi
Pierwszy sezon był metodycznym zapoznawaniem widzów z kolejnymi – perfekcyjnie, z filmowym rozmachem pokazanymi na ekranie – kręgami tego patriarchalnego piekła na ziemi. Oprowadzała nas po nich podręczna Freda (Offred) – Elisabeth Moss słusznie zgarnęła za tę kreację nagrody. Kontrapunktem były sceny z przeszłości – niedalekiej – pokazujące, jak krok po kroku demokracja i XXI wiek przegrywały z autorytaryzmem i terrorem, a USA stawały się krajem zagubionym w jakiejś alternatywnej ścieżce czasu, pomiędzy nowoczesnością (broń, czołgi) i średniowieczem.
Dwa pierwsze odcinki drugiego sezonu zapowiadają bezpośrednią kontynuację pierwszego. Akcja rozgrywa się tuż po wydarzeniach z finału poprzedniej serii. Offred, już ciężarna, kontynuuje swoją rebelię przeciw Gileadowi, stopniowo odzyskując dawną tożsamość – June Osbourne. Choć cena jest wysoka. Poznajemy też kolejne miejsca – jak obóz dla renegatek.
Widowiskowa „Opowieść podręcznej”
Teraźniejszość sąsiaduje z reminiscencjami z czasów sprzed zamachu stanu. Nowością jest to, że poznajemy przeszłość już nie tylko z perspektywy Offred. Dostajemy pogłębione historie innych bohaterów, przez co lepiej rozumiemy ich współczesne motywacje.
Drugi odcinek jest spokojniejszy. Momentami, zwłaszcza w historii June, są przestoje, co budzi trochę niepokoju co do jakości drugiego sezonu. Ciekawszy jest pierwszy odcinek, z porażającymi scenami tortur podręcznych za ich odmowę ukamienowania niesubordynowanej koleżanki. Kobiety patrzą w niebo, oczekując stamtąd jakiegoś ratunku, ale jedynie, co przychodzi, to deszcz.
https://www.youtube.com/watch?v=VXMF3MUMNFI
„Gilead jest w tobie jak Bóg, fiut komendanta albo rak” – konkluduje z typowym dla siebie sarkazmem June. Trzeba go z siebie wyrwać.
Co jest tyleż bolesne, co uzdrawiające. A przy tym widowiskowe. I taki – mam uzasadnione nadzieje – będzie ten sezon. Polska premiera 26 kwietnia w Showmaksie.
Komentarze
Dobra produkcja, ale mam z tym serialem problem. Chodzi mi Moss, która należy do scjentologów (taki sam problem miałbym jakby grała w tym serialu aktorka ze Smalville o której było ostatnio głośno przez to jak skrzywdziła wiele kobiet, choć należy do innej sekty, nie do scjentologów). Raczej nie interesuje mnie kto co wyznaje, do jakiej sekty należy, nie interesuje mnie życie prywatne aktorów, ale w tym przypadku dziwnie mi się ogląda wiedząc że aktorka należy do sekty. A przyznam że lubię filmy z Cruisem, ale on nie gra w filmach zaangażowanych (przynajmniej nie kojarzę). A w przypadku Moss, która jest dobrą aktorką dziwnie się ogląda serial o społeczności niszczącej życia kobiet z aktorką, która należy do sekty, która też niszczy życia ludzkie. Więc jedynym powodem że oglądam jest aktorka polskiego pochodzenia czyli Iwonka Strahovsky – trzeba wspierać polskich aktorów za granicą:-) Nie miałbym nic przeciwko gdyby to ona w głównej roli grała, bo serial jest dobry. Będę pewnie oglądał do momentu jak zabiją jej postać, to chyba jedyny przypadek gdy oglądam serial dla drugoplanowej postaci:-)
Jeszcze jedno. W serialu mamy sektę która opiera się na Starym Testamencie, ale wszystkie wynaturzenia jakie pokazują to bliższe są krajom islamskim. W serialu kobiety muszą ubierać dziwne stroje, nie mogą pracować, prowadzić samochodu, uczyć się, czytać, są kary cielesne i obrzeżanie kobiet. Więc ja bym powiedział że ten serial potępia islamizm, tylko że tego nikt nie powie pewnie przez polityczną poprawność, że w serialu USA wygląda jak państwo islamskie. Głównie mówi się o tym przy okazji tej produkcji, że Polska albo USA tak może wyglądać za kilkadziesiąt lat przez prawicowe rządy, a przecież islamizacja to jest zagrożenie, może nawet większe jak prawicowe partie.
@michax
Serial jest oparty na książce wydanej w 1985 roku, kiedy to chyba nikt nie drżał na myśl o islamizmie 😛 Opowieść pokazuje państwo totalitarne i jak widać temat ten chyba zawsze będzie aktualny. I zawsze sama władza jest ważniejsza od systemu wierzeń/przekonań/prawa, który tylko wykorzystuje do kierowania społeczeństwem. Tu jest on oparty na Biblii, a kobiety podręczne powstały na wzór opisanej w Starym Testamencie niewolnicy, która zastępowała do rodzenia dzieci bezpłodną Rachelę Jakubowi, który zresztą miał dzieci także ze starszą siostrą Racheli i jej niewolnicą.. taki to był ‚naród wybrany’. To w Księdze Rodzaju przeczytasz „ku twemu mężowi będziesz kierować swe pragnienia, on zaś będzie panował nad tobą”. Znajdzie się i wiele innych ‚boskich praw’, które w chrześcijaniźmie czynią żonę czy córkę własnością męża, więc te religie właściwie się w tym nie różnią, wszystko zależy od interpretacji i przestrzegania książek sprzed tysiącleci. Islam jako religia też nie zabrania sam z siebie np. kierowania aut czy nauki kobietom, robią to męzczyźni w niektórych krajach, aby mieć nad nimi władzę. Każda religia czy system polityczny wynaturzony może stać się potworny – przed tym ostrzega Opowieść podręcznej, a gdzie kto widzi zagrożenie to już zależy od jego lęków..
Chodzi o pokazanie że taki reżim może powstać także w kraju demokratycznym bo demokracja to nie jest coś co mamy już na wieki. Wystarczy radykalna prawica, fanatyczna religijność i charyzmatyczny ale zarazem bezwzględny przywódca. Do tego nie potrzeba islamu.