„The Rain”, czyli duńska postapokalipsa

Po sukcesie niemieckiego „Dark” popularny serwis streamingowy zapewne liczył, że postapokaliptyczny „The Rain” z Danii również spodoba się międzynarodowej publiczności. Tak się raczej nie stanie.

Twórcy „The Rain” postawili przed sobą ambitne zadanie połączenia dwóch popularnych trendów: postapokalipsy oraz historii dla młodzieży. Sęk w tym, że – jak sami podkreślali – nie mieli doświadczenia w tego typu historiach fantastycznych, bo w Danii takich seriali się dotychczas nie kręciło. I to widać, bo ich produkcja nie tylko powtarza wiele schematów gatunku, ale pełna jest również standardowych błędów, których ktoś bardziej doświadczony mógłby uniknąć. Tymczasem „The Rain” odhacza niemalże wszystkie z nich.

Przede wszystkim w pierwszych odcinkach rażą ogromna niekonsekwencja i brak klarowności w kwestii tytułowego deszczu, a więc źródła śmierci, które spada na ludzkość. Bo w tym serialu akcja zaczyna się od ulewy, która przenosi śmiercionośny patogen, zabijając każdego, kto da się zmoczyć. Historia jest kontynuowana, gdy deszcz akurat nie pada, wtedy jednak trzeba uważać na kałuże czy strumyki, nie wolno też pić wody, której się wcześniej nie oddestylowało.

Sporo tu dziur. Rodzi się na przykład pytanie o to, czy skoro patogen jest w wodzie, także tej stojącej, to nie będzie i we wszędobylskiej wilgoci? Skoro jeden z bohaterów prawie się zaraża, bo wdepnął butem w kałużę, to dlaczego nikt nie przejmuje się mgłą, dlaczego w ogóle ludzie są w stanie przeżyć na zewnątrz?Tego typu pytania wwiercają się w tył głowy i nie pozwalają skupić się na fabule, bo każą obserwować bohaterów pod względem ich nielogicznego zachowania. Ale nawet jeśli odsunąć na bok kwestię „niekonsekwentnego” patogenu, pozostaniemy z historią z potencjałem, tyle że słabo prowadzoną.

Sporo w tym serialu jest momentów, w których postacie zachowują się po prostu głupio, bo tak pasuje do scenariusza (rozmowy ze skafandrami), w pierwszym odcinku leży zaś dramatyzm. Zamiast zagrać trochę tajemnicą, twórcy od razu pokazują, co się właściwie stało, a potem każą przyglądać się dwojgu dzieciaków w bunkrze.Narzekać nie można tylko na stronę wizualną, bo „The Rain” faktycznie wygląda dobrze, ma atmosferę. Oraz na obsadę, która dwoi się i troi nawet w najdurniejszych scenach (znowu: rozmowy ze skafandrami). Jest więc potencjał, zwłaszcza gdy relacje między postaciami się zagęszczają. Pozostaje nam jednak ciekawy dramat, bo jako postapo „The Rain” raczej nie przestanie być wtórną, źle odrobioną lekcją z gatunkowych schematów. Niemniej warstwa młodzieżowa może być dla fabuły ratunkiem, bo akurat na tym polu faktycznie udaje się zbudować ciekawe wątki.

Serial „The Rain” można oglądać na Netfliksie.