„After Life”, czyli najzabawniejszy cham świata
Ricky Gervais opowiada słodko-gorzką historię mężczyzny, który nie potrafi pozbierać się po śmierci żony. Specyficzne poczucie humoru brytyjskiego komika i scenarzysty m.in. głośnego „The Office” idealnie pasuje do żartów z rzeczy ważnych i często wydających się zbyt poważnymi, by z nich kpić.
Kpić zaś Gervais jest w stanie ze wszystkiego i z każdego, co wielokrotnie udowadniał choćby jako prowadzący gale wręczenia Złotych Globów, gdzie bezlitośnie wyśmiewał celebrytów, wywołując co najmniej kilka głośnych skandali. Taka jest jednak metoda Brytyjczyka, który nawet w swoich stand-upach stara się edukować publiczność na temat humoru i granic komizmu, wyjaśniając np., że nie należy mylić tematu żartu z jego celem (np. nie każdy żart o Billu Cosbym jest z definicji rasistowski, tak jak nie każdy żart, w którym pojawia się Żyd, jest automatycznie antysemicki).
W bohaterze „After Life” (Gervais reżyseruje, pisze scenariusz i gra główną rolę) komik ucieleśnia ten dyskurs. Z jednej strony wzoruje Tony’ego na sobie (nie zależy mu już na życiu, kpi z każdego, bez żadnych hamulców, niczym właśnie Gervais powtarzający, że jest już stary, niedługo umrze, więc się nie przejmuje), z drugiej – niekiedy wchodzi w role swoich krytyków, którzy oburzają się często bez powodu, biorąc niektóre zgrywy przesadnie do siebie. Szwagier bohatera tłumaczy mu, że komik z klubu komediowego żartujący z samobójstwa nie mógł go obrazić, bo przecież nie wiedział o tragedii jego żony – to w zasadzie przeniesiona 1:1 lekcja ze stand-upu „Humanity”, z kawałka, w którym Gervais tłumaczył, dlaczego w żartach można mówić o gwałtach.Odsuwając jednak na bok odwołania do szerzonego przez Ricky’ego Gervaisa przesłania na temat wolności słowa, i bez tego kontekstu „After Life” wyróżnia się na tle innych komedii. To serial nie tylko zabawny, ale przede wszystkim bawiący inteligentnie, niekiedy gorzko, a najczęściej „realistycznie” – humor nie rodzi się tu z przerysowania postaci czy slapstickowych gagów, ale z sytuacji, które każdy może kojarzyć z własnej codzienności. Sztuka doskonale naśladuje tu życie.Na drugim poziomie otrzymujemy bardzo ciepłą i optymistyczną opowieść o szukaniu sobie na nowo miejsca na Ziemi, w momencie gdy wyparowuje z nas cała chęć do życia. Będzie to więc opowieść o przyjaźni (także tej z psem!), o bliskich, o kolegach, o nadawaniu życiu sensu, a także o sensie bycia miłym dla innych.
„After Life” w Polsce oglądać można na platformie Netflix.
Komentarze
„nie należy mylić tematu żartu z jego celem (np. nie każdy żart o Billu Cosbym jest z definicji rasistowski, tak jak nie każdy żart, w którym pojawia się Żyd, jest automatycznie antysemicki)”
Ten argument jest nieszczery. Po pierwsze Bill Cosby jest więcej niż jedną rzeczą – tak, ma ciemną skórę, ale jest też gwałcicielem i jest byłym aktorem komediowym szeroko znanym ze swojej roli. Można żartować o nim nie dotykając nawet kwestii koloru skóry. Gdy w żarcie występuje Żyd, nie jest niczym więcej, chyba że żart to dodatkowo definiuje. Nikt nie definiuje postaci w żarcie jako Żyda żeby potem nie dotknąć tego tematu.
Po drugie oczywiście że można żartować na temat Judaizmu i kultury żydowskiej, i nie oznacza to że ktoś jest automatycznie antysemitą. Różnica zwykle tkwi w głębszym, nie-powierzchownym spojrzeniu na temat. Jeżeli w twoim żarcie Żyd jest użyty tylko po to żeby spytał o pieniądze to jest spora szansa że twój żart jest antysemicki. Jeżeli porusza jakieś bardziej intymne sprawy związane z tą kulturą i religią, opiera się na bardziej dogłębnej ich znajomości, to prawdopodobnie nie jest.
Ostatni standup Gervais poruszał na starcie tematy związane z transeksualizmem w głęboko transfobiczny sposób. Transfobia nie wynikała z tego, że żartował na temat transseksualizmu – wiele osób transseksualnych ma z konieczności życiowej dość dobre poczucie humoru i dystans do siebie. Transfobia wynikała z tego, że Gervais nie spróbował nawet dowiedzieć się czegoś, zrozumieć tematu i dzięki temu zażartować w sposób który mówi coś prawdziwego i wartego usłyszenia. Po prostu pojechał na stereotypach.
Są żarty o Polakach z których śmieją się też Polacy. To są prawdopodobnie dobre żarty o Polakach. Nie są to raczej żarty w których Polak to ktoś kto jest postacią tylko po to, żeby się upić i coś ukraść.