Dziwno, dziwniej, „Doom Patrol”
Kolejny serial superbohaterski. Znów, jak w „Umbrella Academy”, o herosach z problemami. A jednak jest tu świeżość, sporo humoru i angażujący bohaterowie.
Fanom komiksów wystarczy wiedza, że „Doom Patrol” to ekranizacja dzieła Granta Morrisona. Szkot jest legendą historii obrazkowych, autorem unikatowym, słynącym z nieortodoksyjnego podejścia do fabuły i łamania reguł. Dlatego już w drugim odcinku serialu DC Entertainment pojawia się osioł, który jest bramą do kieszonkowego wszechświata.
Wracając do podstaw – „Doom Patrol” to rozgrywająca się w uniwersum Batmana i Supermana opowieść o superwyrzutkach, czyli tych spośród obdarzonych niezwykłymi mocami, dla których moce są bardziej przekleństwem niż darem. Jest więc Robotman, któremu po wypadku został tylko mózg – teraz ma metalowe ciało. Jest Elasti-Girl, która zdenerwowana, „rozpływa się”, no i Jane, której ciało zamieszkuje kilkadziesiąt różnych osobowości, a każda z nich ma inne umiejętności. Wszyscy, i jeszcze kilka osób, mieszkają w rezydencji dr. Nilesa Cauldera, który dba o nich, szkoli ich, a po trosze także chroni przed nimi świat.
Wszystko bierze w łeb, gdy przeciw gromadce staje potężny Pan Nobody.Ma w sobie „Doom Patrol” wiele z „Umbrella Academy”, bo choć bohaterów nie łączą więzy krwi, to są jak rodzina, bardzo pokręcona, pokiereszowana, potrzebująca się nawzajem. Każdy ma za sobą jakąś traumę, której nie umie przepracować, więc pożera ich od środka – w „Doom…” jest więcej dramatu, smutku i refleksji. Słodko-gorzka mieszanka.
Jest też w tym serialu coś z „Deadpoola”. Narratorem jest Pan Nobody, świadomy swej roli, podobnie złośliwy jak Deadpool, cytujący nawet popkulturę. Znajdzie się i scena, w której ktoś go pyta, do kogo właściwie cały czas mówi.Trudno tu mówić o wtórności względem Deadpoola (debiutował w latach 90.) czy Umbrelli (2007), skoro Morrison pisał swoją wersję „Doom Patrol” w latach 80. Prędzej sam ton serialu mógł być inspirowany tym, co obecnie popularne w segmencie superbohaterskim – trochę mroku, dużo komedii, a także samoświadomość i odwołania do innych komiksów.
Mając to wszystko na uwadze – „Doom Patrol” broni się jako serial. Jasne, pewnie byłby jeszcze lepszy, gdyby nie to, że na początku roku oglądaliśmy „Umbrella Academy”, niemniej wątki tragedii Robotmana czy Elasti-Girl dają produkcji serce i sprawiają, że historia angażuje bardziej niż tylko na poziomie przyglądania się kolejnej potyczce ludzi obdarzonych mocami.
W Polsce serial dostępny jest na HBO GO.