„The Boys”, czyli superbohaterowie jako celebryci

Amazon udanie ekranizuje komiks Gartha Ennisa – serial jest krwawy, zabawny, ale i ma ambicje, by poważnie spojrzeć na kult superbohaterów jako celebrytów.

Superbohaterowie istnieją. I są dupkami. Przynajmniej większość z nich. Niektórzy są do tego psychopatami, ćpunami, zboczeńcami albo mordercami. Są i tacy, którzy kiedyś mieli ideały, ale sprzedają je innym, a sami są pozbawieni złudzeń i tylko grają – tak jak każe im korporacja Vought kontrolująca ich „marki”. „The Boys” idzie trochę w ślady kultowych „Strażników” ze scenariuszem Alana Moore’a – snuje historię, której superbohaterowie są ludźmi. Mają swoje wady, nie są chodzącymi pomnikami jak Superman.

Nie ma tu jasnego podziału na „dobrych” i „złych”, a nawet jeśli ktoś jest niewinny i ma szczere chęci pomagania innym, tryby wielkiej machiny biznesowej szybko go zmielą i wyplują jego złamaną, zobojętniałą wersję.Mimo to „The Boys” nie jest serialem gorzkim i ponurym, raczej ironicznym, z wieloma nawiązaniami do klasycznych postaci typu Superman, Wonder Woman czy Aquaman. Jest tu sporo humoru, ale i refleksja, zwłaszcza w wątku Starlight, który jest emocjonalnym „sercem” tej fabuły.

W obsadzie lśni zaś Karl Urban, znany jako Eomer z „Władcy pierścieni” czy Sędzia Dredd z „Dredda”, tu wcielający się w przerażająco-tragiczną postać Billy’ego Butchera.Ekranizacja „Chłopaków”, którzy powstawali w latach 2006-12, okazuje się produkcją idealną na 2019 r., bo cała popkultura powoli wchodzi w fazę „postsuperbohaterską”, nasycenia Marvelem, DC i innymi herosami – wszyscy rozpoznajemy już popularne tropy, jesteśmy więc w stanie i się z ich śmiać, i nad nimi głębiej zastanawiać.

W Polsce „The Boys” oglądać można na Amazon Prime Video.