Rewolucja bez aksamitu – Czesi gorzko o swojej wolności
„Nieświadomi” to kolejny po „Pustkowiu” świetny serial HBO, w którym czescy twórcy portretują swój kraj. Bez pardonu, bez „czeskiego” humoru, boleśnie i gorzko.
Na ulicach Pragi (i słowackiej Bratysławy) znów, jak 30 lat temu podczas aksamitnej rewolucji, wyległy setki tysięcy ludzi. W listopadzie 1989 r. domagali się wolności i demokracji, teraz pytają o stan ich obu. W kraju, który coraz mocniej pogrąża się w korupcji, z premierem nazywanym czeskim Berlusconim i prezydentem jawnie stawiającym Czechom za wzór putinowską Rosję oraz rzeszami ich wyborców nazywających siebie pragmatykami.
6-odcinkowy serial „Nieświadomi” w konwencji thrillera szpiegowskiego bezlitośnie odsłania korzenie dzisiejszej czeskiej rzeczywistości. Główna akcja toczy się jesienią 1989 r. – tuż przed i w trakcie aksamitnej rewolucji, ale nie brak wycieczek w przeszłość, do 1977 r., gdy opozycja ogłosiła słynną Kartę 77.
Wkrótce po tym jeden z nich, Wiktor Skala (Martin Myšicka) oraz zakochana w nim córka czołowego czeskiego dysydenta, początkująca skrzypaczka Maria (Tatiana Pauhofová, znana m.in. z głównej roli w „Gorejącym krzewie” Agnieszki Holland) uciekają przed represjami z kraju. 12 lat później wiodą dostatnie życie w Londynie. Ona występuje, on uczy i przygotowuje analizy sytuacji politycznej w Europie Środkowej i Wschodniej dla brytyjskiego wywiadu.
Kruszenie się żelaznej kurtyny skłania ich do złożenie wizyty w ojczyźnie. Tu trwa próba sił. Jak to określa estebak (od StB – Służby Bezpieczeństwa) Honza: Oni się jeszcze nas boją, ale my już boimy się ich.
Kilka dni po przyjeździe do Pragi w Marię i Wiktora uderza rozpędzone auto. Kobieta budzi się ze śpiączki w szpitalu i odkrywa, że o jej mężu zaginął słuch. Zaczyna śledztwo.
Scena po scenie okazuje się, że w czeskiej próbie sił bierze udział więcej zawodników, niż się wydawało – nam widzom i bohaterom. Obok StB, reprezentowanej przez Honzę i jego szefa, którego umieranie żony na raka skłania do rewizji życiowych wyborów, w grze o kontrolę nad „wolnymi” Czechami zaangażowane są także obce wywiady, a w tych wywiadach zwalczające się frakcje…
Ondrej Gabriel, debiutujący scenarzysta „Nieświadomych” jest historykiem i politologiem, ale jego serial nie rości sobie pretensji do dokumentalnej prawdy. To raczej filmowy odpowiednik dzisiejszych nastrojów społecznych, coraz powszechniejszego przekonania o korozji lokalnej (i nie tylko) polityki i o moralnej degrengoladzie rządzących krajem elit. Z pytaniem o rolę tzw. szarego człowieka.
Serial dużo zawdzięcza szpiegowskim thrillerom Johna Le Carre. Zaś od strony estetycznej to dzieło Ivana Zachariáša, który jako miłośnik brzydoty, ciemności i beznadziei dał się poznać już w „Pustkowiu”.
Sa tu momenty mocno, powiedzmy, na wyrost – kto pamięta samotny rajd Macieja Stuhra w „Belfrze” zdezelowanym autem na Białoruś z wizytą do straaasznego mafioza, ten wie, o czym mowa. Ale serial potrafi też w sześciu godzinnych odcinkach zbudować mocne charaktery, także w drugim i trzecim planie (wspaniała postać siostry Marii).
A przede wszystkim wiarygodnie pokazać koszmar życia w autorytarnym kraju, w systemie, który depcze i niszczy ludzi, skazuje na koszmarne dylematy i wegetację w ciągłym strachu.
Gorzki komentarz do współczesności i mocna przestroga przed przyszłością. Czesi potrafią.
„Nieświadomi”, HBO GO i HBO3, 6 odc.