„Wielka”, czyli scenarzysta „Faworyty” patrzy na carycę
Pamiętacie niedawną „Katarzynę Wielką” z Helen Mirren? To dobrze. „Wielka” z Elle Fanning jest przeciwieństwem tamtej melodramatycznej, ciężkiej buły.
Twórcą serii stacji Hulu, u nas pokazywanej przez HBO, jest Tony McNamara, współscenarzysta Oscarowej „Faworyty” Jorgosa Lantimosa, i to pokrewieństwo widać na każdym kroku. Już w tamtej opowieści o angielskiej królowej Annie z początku XVIII w. twórcy nie ukrywali, że tworzą współczesną wariację na motywach historycznych. Tu odjeżdżają jeszcze dalej, tworzą satyrę, momentami teenage dramę w wersji turbo, w podtytule informując: „historia okazjonalnie prawdziwa”.
Ton jak w „Faworycie” – satyra miesza się z dramatem, dialogi są błyskotliwe i ostre jak brzytwa, liczbą „faków” nie ustępują wspaniałej „Sukcesji”, a tematem też jest władza, jej zdobycie, dorastanie do niej. I knucie. Bohaterowie są napisani i zagrani tak, że w jednej chwili wzbudzają obrzydzenie, a w następnej litość i współczucie, a w najlepszych momentach wszystkie te uczucia naraz.
Królową serialu jest Elle Fanning – 22-letnia aktorka, modelka i uosobienie słodyczy. Jej Katarzyna jest naiwną dziewczyną, arystokratką zafascynowaną ideałami francuskiego oświecenia, która małżeństwo postrzega jako komunię dusz, a rządy Rosją jako niesienie kaganka oświaty w lud i czynienie kraju „lepszym miejscem do życia”. Po przybyciu do Rosji całuje z emfazą ziemię.
A potem poznaje petersburski dwór i przyszłego męża, jego specyficzne poczucie humoru i styl życia, z niekończącymi się okrzykami „huzzah!” i kolejnymi roztrzaskiwanymi z hukiem kielichami.
Car Piotr III Nicholasa Houlta to skrzyżowanie okrutnika z infantylnym narcyzem, z kompleksem wielkiego dziadka i zimnej, niedostępnej, rozczarowanej nim matki. Z obu ostatnich zdaje sobie sprawę i to czyni go ludzkim. A do tego jest uroczy. Sam wybiera żonie kochanka, z dobrymi referencjami, odpowiednio wyposażonego, bez chorób wenerycznych…
Zanim serial wjedzie na tory prowadzące Katarzynę do władzy absolutnej, upływa duuużo odcinków. Nie jest to czas stracony, bo twórcy nie szczędzili środków i odmalowali z rozmachem cesarski dwór, nie brak tu absurdów, skomplikowanych związków, postaci z drugim dnem i naprawdę dobrych – zabawnych i okrutnych zarazem – dialogów. Jak w scenie, w której Katarzyna wyznaje, że zawsze miała poczucie, że Bóg przeznaczył ją do rzeczy wielkich. Dlaczego zatem – pyta jej twardo stąpająca po ziemi pokojówka – stworzył cię kobietą? Żeby się pośmiać? – odpowiada caryca.
Ogląda się to z przyjemnością, tym bardziej że aktorstwo też jest wyśmienite. Ale też z powracającym pytaniem: po co ten cały wysiłek? Po „Faworycie”, po „Marii Antoninie” Sofii Coppoli, po „Sukcesji”…
„Wielka” („The Great”), scen. Tony McNamara, w HBO GO od 16 maja, w HBO od 2 czerwca, 10 odc.
Komentarze
„Car Piotr I (…) z kompleksem wielkiego ojca”…
Chyba jednak, mimo wszelkiej licentia poetica, Piotr III.
(Piotr I, zwany Wielkim, w realu był jego dziadkiem, przez matkę)
Dziękuję, słusznie, już poprawiam.