Półmetek wakacji. Serialowych nowości nie ma wiele, ale kilku naprawdę warto się przyjrzeć
Startujący dziś „The Umbrella Academy” to obok słusznie obsypanych nominacjami do Emmy „Watchmenów” oraz „The Boys” najlepszy serial superbohaterski ostatnich lat. Ale w letnich ramówkach znajdzie się też coś dla fanów innych gatunków.
Bezpaństwowcy, Netflix, 6 odc.
Cate Blanchett nie spuszcza z tonu. Jeszcze nie ucichły echa po „Mrs. America”, miniserialu o walce o równouprawnienie kobiet w Ameryce lat 70., w którym zagrała tytułową rolę naczelnej konserwatystki tamtych czasów, a w świat poszedł kolejny ważny i świetnie zrealizowany miniserial z jej udziałem. „Bezpaństwowcy” (Stateless) powstali w rodzinnej Australii Blanchett, aktorka gra tu mniejszą (choć mocno przykuwającą uwagę) rolę, tworząc duet z Dominikiem Westem, jest współautorką i współproducentką całości.
Inspiracją były prawdziwe historie osób, które trafiły w tryby australijskiego systemu „opieki” nad nielegalnymi imigrantami albo go współtworzyły na różnych poziomach. Główna akcja dzieje się w obozie na pustyni, ale poznajmy też wydarzenia, które doprowadziły bohaterów i bohaterki do tego piekła stworzonego w środku niczego, by nie kolidowało z piarwym wizerunkiem zachodniej demokracji jako szanującej prawa człowieka.
Siłą serii są jej bohaterowie, na czele z czwórką głównych – Ameerem (Fayssal Bazzi), uchodźcą z Afganistanu, Sofie (Yvonne Strahovski), Australijką z problemami psychicznymi, Camem (Jai Courtney), który zmuszony przez sytuację rodzinną podejmuje pracę jako strażnik w obozie, oraz szefującą obozowi z ramienia rządu biurokratką Clare (Asher Keddie). A całość niezwykle sugestywnie pokazuje matnię, jaką jest system imigrancki, niszczący psychikę i tych, którzy latami czekają w obozach na rozpatrzenie wniosków o azyl, i tych, którzy z efektami biurokracji zmagają się od drugiej strony.
Drwale, National Geographic, od 2 sierpnia, 8 odc.
Miniseria, dla której punktem wyjścia były pierwsze rozdziały 860-stronicowej sagi Annie Proulx z 2016 r. Autorka m.in. „Opowieści portowych” i „Tajemnicy Brokeback Mountain” sportretowała w niej na przestrzeni trzech stuleci losy dwóch rodów związanych z wyrębem lasów pogranicza kanadyjsko-amerykańskiego. Deforestacja jednym przyniosła fortunę, innym status kiepsko opłacanych i spychanych coraz niżej w hierarchii społecznej wyrobników, a wszystkim w końcu zgotowała globalne ocieplenie.
Scenarzysta i showrunner Elwood Reid skupia się na początkach tej historii. Portretuje Nową Francję, czyli okolice dzisiejszego kanadyjskiego Quebecu, w końcówce XVII w. Do zbudowanej na skraju karczowanej puszczy francuskiej osady Wobik przybywają statkami ze starego kraju kolejne fale kolonizatorów. Wśród nich młodzi poszukiwacze szczęścia: Rene Sel i Charles Duquet (w powieści są założycielami rodów, których losy autorka dociąga do współczesności) oraz Delphine i Melissande – Filles du Roi (Córki Króla), czyli młode kobiety, których podróż i posag sfinansował król, a ich zadaniem jest poślubienie pracujących w kolonii mężczyzn i zaludnianie Nowej Francji.
Nowi dołączają do starszych mieszkańców osady, w tym granych przez gwiazdy – nagrodzoną Oscarem Marcię Gay Harden i Davida Thewlisa (znanego i z ekranizacji „Harry’ego Pottera”, i z „Całkowitego zaćmienia” Agnieszki Holland, i z ostatniego sezonu „Fargo”). Wobik odwiedza też para specyficznych detektywów. I wszyscy wrzuceni zostają w wir lokalnych konfliktów francusko-angielsko-indiańskich.
„Drwale” (Barkskins) to serial, który jednocześnie pozwala się oderwać od współczesnych problemów – zdjęcia kręcono w lasach Quebecu, aktorzy grają w kostiumach z epoki, konsultanci czuwali nad zgodnym z historią przedstawieniem sposobu życia obecnych w serialu plemion, rdzennych mieszkańców regionu. I każe spojrzeć na opowiadaną historię jako na wczesną fazę procesów, których wersji schyłkowej doświadczamy – na całym świecie – dziś.
Mogę cię zniszczyć, HBO GO, 12 odc.
Wspólna produkcja HBO i BBC może być oglądana jako brytyjska, osadzona w Londynie, odpowiedź na sukces „Euforii”, amerykańskiego hitu HBO o nastolatkach odreagowujących traumę życia w rozsadzanym przez przemoc kraju, jakim USA stały się po doświadczeniu ataków z 11 września. Seks, narkotyki, uzależniające leki, niebezpieczne związki… I porywająca Zendaya, gwiazda kina i muzyki, w głównej roli. „Mogę cię zniszczyć” też werystycznie pokazuje seks i też jest portretem współczesnej zachodniej cywilizacji i też za punkt wyjścia ma traumę i przemoc. A w roli głównej występuje Michaela Coel, wschodząca gwiazda brytyjskiego kina i muzyki.
Tutaj jednak jest ona showrunnerką i przetwarza własną historię. Na imprezie została odurzona i zgwałcona, a zanim zaczęła tworzyć serial „Mogę cie zniszczyć”, przeszła różne formy (auto)terapii. Pewnie też dzięki tym doświadczeniom gwałt staje się w serialu punktem wyjścia do szerszego spojrzenia – na stosunki międzyludzkie, rasowe, na to, jak nasze postrzeganie siebie wpływa na nasze życie seksualne i na odwrót. Obok granej przez Coel Arabelli bohaterami serii są jej przyjaciele: Terry (Weruche Opia) i Kwame (Paapa Essiedu) i ich życiowe i seksualne przejścia. Ostatecznie serial opowiada o drodze do lepszego poznania siebie.
Forma bywa odświeżająco eksperymentalna, a jednocześnie całość mocno trzyma się londyńskiego bruku i realiów życia współczesnych, kolorowych dwudziestoparolatków.
Ramy, HBO GO, sezony I i II, 20 odc.
Kilka dni temu Ramy Youseff cieszył się ze swojej pierwszej nominacji do Emmy, nieco wcześniej Hulu pokazało drugi sezon „Ramy’ego” i ogłosiło, że zamawia trzeci, a od tygodnia, dzięki HBO, możemy wreszcie zobaczyć na własne oczy, o co to całe halo.
Komediowy serial Youseffa – amerykańskiego aktora i komika z korzeniami w Egipcie – to historia dojrzewania milenialsa z New Jersey, który próbuje jakoś wypełnić wewnętrzną pustkę i brak pomysłu na życie. Tyle że zamiast przysłowiowej jogi wybiera islam. A że żyć w wersji halal w dzisiejszej Ameryce łatwo nie jest, absurd sąsiaduje z tragizmem w każdym odcinku.
Tematycznie, a czasem też klimatem „Ramy” przypomina świetną „Atlantę” Donalda Glovera – też jest portretem środowiska, ludzi zmagających się ze stygmatyzacją (tu po atakach z 11 września), szamoczących się z tożsamością, ze współczesną Ameryką. Tu dochodzi religia i jej surowe wymagania. Główny bohater bywa mocno irytujący w swoim skupieniu na sobie, często ciekawsi od niego bywają otaczający go ludzie – rodzina, kumple, meczet z szejkiem Alim (w gwiazdorskim wykonaniu Mahershali Alego). W skrócie: świetna rzecz!
Perry Mason, HBO GO, 8 odc.
To serial, który niedawno opisywaliśmy na Seryjnych, ale warto o nim przypomnieć, bo HBO GO i HBO pokazują go w tygodniowych odstępach, a że początkowe odcinki nie odbiegały zbytnio od schematów kina noir, to część widzów mogła się zniechęcić. Tymczasem im dalej, tym ciekawiej i naprawdę warto przebrnąć przez pierwsze trzy odcinki ekspozycji, by dostać nagrodę w postaci odcinków czwartego i piątego (szósty zostanie pokazany 3 sierpnia i mam nadzieję, że nie obniży poziomu)!
Tytułowy bohater (świetny Matthew Rhys) podejmuje nowe wyzwanie, po drodze musi zmierzyć się z tematem ojcostwa i nieoczekiwanymi dramatycznymi wydarzeniami. Lepiej poznajemy też Dellę Street (Juliet Rylance), rusza proces Emily Dodson (Gayle Rankin), zagęszcza się atmosfera wokół siostry Alice (Tatiana Maslany), na jaw wychodzą machinacje wokół jej kościoła, świetnie pokazana jest atmosfera Los Angeles lat 30. XX w., mizoginizm, rasizm, korupcja.
A grupka Polaków niestety nie odgrywa w tym wszystkim dobrej roli. Jednak jako że nie chodzi o II wojnę światową i Holokaust, to Reduta Dobrego Imienia – Polska Liga Przeciw Zniesławieniom twórcom raczej odpuści.
Nominacje do Nagród Emmy
Ogłoszone 28 lipca nominacje do 72. edycji nagród Emmy można, jak co roku, potraktować jako listę seriali do nadrobienia. Zwłaszcza że wiele dobrych tytułów zostało zauważonych – od porywających „Sukcesji” i „Watchmenów” po cudownie absurdalną komedię „Co robimy w ukryciu”. Od siebie dorzuciłabym hołd dla tego, co na ekranie robią w piątym sezonie „Better Call Saul” Rhea Seehorn i Bob Odenkirk (i dla całego mistrzowskiego serialu! – do obejrzenia w Netflixie), oraz dla „Genialnej przyjaciółki”, bo ekranizacja powieści Eleny Ferrante jest nomen omen genialna.