Nowy Jork! Nowy Jork! Scorsese o Lebowitz

Martin Scorsese nakręcił serial dokumentalny o Fran Lebowitz, czyli de facto o Nowym Jorku. Co nie dziwi – nietuzinkowa pisarka pod wieloma względami uosabia to miasto i była świadkiem kilku dekad jego historii, zwłaszcza kulturalnej.

„Udawaj, że to miasto” to siedem półgodzinnych odcinków, na które złożyły się zapisy rozmów Scorsesego z Lebowitz; część powstała specjalnie do tej produkcji, inne to nagrania ich wspólnych występów przed publicznością. Uzupełniają je wycinki wywiadów pisarki prowadzonych m.in. przez Spike’a Lee, Aleca Baldwina, Olivię Wilde czy Davida Lettermana. I archiwalia: od scen z musicali, przebitek ze starych filmów, po fragmenty konferencji prasowych polityków. Całość układa się w portret, jak Lebowitz podkreśla, niezwykle marudnej, poirytowanej wszystkim osobistości kulturalnej. I opowieść o jej pełnej miłości i nienawiści relacji z Nowym Jorkiem.

Wszystko jest tematem. Zaczyna się od tego, że pisarkę strasznie wkurzają ludzie na ulicy, opowieść zahacza o wspomnienie Nowego Jorku (i nowojorczyków) sprzed lat, zestawione ze współczesnością; jest o przepaści między pokoleniami, o czynszach, śmierdzącym i rozpadającym się metrze, o 11 września, o tym, jak interesujące są dzieci, o książkach wreszcie. Ale też o papierosach i e-papierosach, oraz rzeczach bardziej abstrakcyjnych, jak pojęcie „grzeszne przyjemności”. Mówi głównie Lebowitz, Scorsese najczęściej przytakuje, czasem poprawia, gdy pisarka przekręci tytuł jakiegoś filmu, przeważnie jednak rechocze, świetnie się bawiąc w towarzystwie przyjaciółki.

Nowy Jork w relacji Fran Lebowitz to miasto niemożliwe – brudne, drogie, rozpadające się, pełne irytujących mieszkańców, z coraz mniejszą liczbą księgarń, za to z bezsensownymi krzesłami na Times Square; miasto ludzi, których nie stać, by w nim mieszkać, a jednak to robią. Z drugiej strony nie można się tu nudzić, a na przyjęciach spotyka się niezwykłe towarzystwo – to stolica nie administracyjna, ale kulturalna. Podobny dualizm widać w Lebowitz, którą inni denerwują i która czuje się najlepiej, gdy nikogo obok nie ma, a jednak jest niezwykle ciekawa ludzi i świata, nie złośliwa, ale szczera do bólu. Nie kryje emocji.

Dzięki mistrzowskiej reżyserii Scorsesego przez opowieść się płynie. Ewidentny chaos rozmów tej dwójki został umiejętnie zmontowany w coś, co ma temat, motywy przewodnie i pewną strukturę.

W serial „Udawaj, że to miasto”, dzięki połączeniu osobowości Lebowitz i mistrzostwa Scorsesego, bardzo łatwo się zanurzyć, a gdy się skończy, chce się więcej.

W Polsce „Udawaj, że to miasto” jest dostępne na platformie Netflix.