„Witamy na odludziu” – western po norwesku
Zamiast koni są renifery i owce. Scenarzysta z Danii Kim Fupz Aakeson („Obywatel roku”) i reżyser z Islandii Dagur Kári („Zakochani widzą słonie”) stworzyli osadzony na norweskim odludziu western. Współczesny, depresyjny i oryginalny jak jego bohaterowie.
Mamy tu i opowieść spod znaku skandynawskiego kina obyczajowego, i elementy surrealistycznej, czarnej komedii, jak w „Fargo” czy „Breaking Bad”. A nawet pierwiastek metafizyczny (w ujęciu jak z horroru…).
Akcja dzieje się w Utmark, miasteczku tak oddalonym od centrum, że kiedy nauczycielka każe podać dzieciom przykłady utopii, jeden z uczniów wypala: Oslo. Jakie pogranicze, taki western. Jest więc rzucająca sarkastycznymi uwagami pastorka w kryzysie wiary w Boga i w człowieka. Burdeltata w żałobie i jego nowe, przedsiębiorcze pracownice. Skorumpowany szeryf ma problem z pokerem i jelitami. Nauczycielka ucieka przed przeszłością i szuka swojej tożsamości, a sklepikarka – sposobu na uwolnienie się od ducha zmarłego męża.
Okolicą trzęsie Bilzi (Stig Henrik Hoff), hodowca reniferów, lokalny mafioso, macho i dumny Saam, na każdym kroku podkreślający swoją nieograniczoną wolność, wynikającą ze związku z ziemią i naturą. Jego przeciwnikiem staje się Finn (Tobias Santelmann), introwertyczny hodowca owiec i alkoholik zapijający życiowe porażki, stający do walki w obliczu rozpadającego się małżeństwa i utraty rodziny.
Akcja jest napędzana przez ekscentrycznych bohaterów, pierwsze skrzypce, choć nie od razu to widać, należą do kobiet (od nad wiek dojrzałej 12-latki po stojącą nad grobem wojowniczą staruszkę). To oni i one są tu najważniejsi. Trochę jak w „Fargo” (filmowym i serialowym).
Ale głównym problemem – kwestią, z którą zmagają się tu na różne sposoby wszyscy – jest rodzina. Więzy rodzinne i tradycja, ważne, ale też będące czasem powrozami, pętające, ciągnące w dół, niepozwalające żyć po swojemu, w zgodzie ze swoimi pragnieniami, tożsamością. Na głębszym poziomie odzywa się przeszłość ziem Północy, odebranych przez Norwegów ich rdzennym mieszkańcom.
A wszystko to pokryte czarnym humorem, rozkręcające się powoli, ale wciągające. I z finałem zapowiadającym emocjonujący ciąg dalszy.
Witamy na odludziu (Velkommen til Utmark), reż. Dagur Kári, HBO GO, całość od 18 kwietnia, 8 odc.