„American Gothic” – raczej amerykańska nuda
Ten serial to dowód na to, że dobry pomysł na fabułę nie wystarczy – niezbędni są utalentowani scenarzyści i dobry reżyser, którzy zadbają o jego przeniesienie na ekran. W „Amercian Gothic” czegoś zabrakło, przez co odcinek pilotowy raczej usypia, niż intryguje.
Co dziwi, bo teoretycznie mamy tu podstawy dla emocjonującej sensacyjno-kryminalnej historii, z seryjnym mordercą w tle. Wszystko kręci się wokół zamożnej bostońskiej rodziny, z wieloma problemami, zwłaszcza w utrzymywaniu regularnych kontaktów, którą zebrać do kupy potrafi tylko wielka tragedia. Na przykład zawał ojca.
I właśnie zgromadzona z tego powodu rodzina stanie przed wyzwaniem nie tylko wzajemnej komunikacji, ale także zagadkowych śladów, które sprawę nieuchwytnego seryjnego mordercy sprzed lat wiążą z ich najbliższymi.
Ciekawie, prawda? Cóż – nie. „American Gothic” robi wiele, by widz nie domyślił się, że ogląda serial kryminalny: odcinek pilotowy ogląda się niczym serial obyczajowy o bogatej rodzince, nafaszerowany drętwymi postaciami i pełen scen niezręcznych spotkań.
Nikt nie dba tu o tempo, atmosfery w zasadzie brak, przez co nawet gdy coś zaczyna się dziać, pojawiają się pierwsze wskazówki odnośnie mordercy, widz się nie przejmuje. Do tego, z niewyjaśnionych przyczyn, jednym z bohaterów postanowiono uczynić małego wyalienowanego chłopca, nieco demonicznego z powodu swoich zachowań, który rzuca spojrzenia, jakby urwał się z planu filmu „Omen” albo kandydował do roli w serialu „Przygody młodego Dextera”.Obok „Hunters” od SyFy to chyba jeden z najgorszych seriali, jakie widziałem w ostatnich latach, kręcony bez pomysłu i wyraźnie bez kogoś, kto dbałby tu o widza – twórcy zachowują się, jakby nasza uwaga była im dana z musu, nie starają się więc nas zaintrygować, a nawet jeżeli rzucą jakiś interesujący trop, momentalnie go porzucają i braną w kolejne rozwleczone, płaskie emocjonalnie pogaduszki między rodzeństwem.
„American Gothic”, przy takim podejściu, skazany jest na porażkę, bo nawet jeżeli później się poprawi, to tak fatalnym odcinkiem pilotowym mało kogo zachęci do obejrzenia dalszej części sezonu. Ja odpadam – dawno żaden serial tak bardzo nie zirytował mnie swoją nijakością.