„Nielegalni” Canal+, stawka większa niż polski serial

Canal+ reklamuje „Nielegalnych” jako pierwszy polski serial szpiegowski od czasów „Stawki większej niż życie”. Ale to też pierwsza tak międzynarodowa rodzima produkcja w odcinkach. Stambuł, Mińsk, Sztokholm, wiele scen granych jest po angielsku albo rosyjsku, oglądamy ten serial jak serie zagraniczne – z polskimi napisami. 

Podstawą scenariusza autorstwa Macieja Kubickiego, Bartosza Staszczyszyna i Doroty Jankojć-Poddębniak są dwie książki ze szpiegowskiej, bestsellerowej tetralogii Vincenta V. Severskiego, czyli Włodzimierza Sokołowskiego. Zanim został pisarzem, był oficerem polskiego kontrwywiadu. Zapewnia, że opisane sytuacje nie odbiegają od prawdziwych akcji polskiego wywiadu, a bohaterowie są wariacją na temat rzeczywistych agentów i agentek.

Wielowątkowa akcja dotyczy operacji prowadzonej przez Wydział Q, skupiający agentów „nielegalnych”, najtajniejszych z tajnych, działających poza oficjalnymi strukturami. Przewodzi im Konrad Wolski (Grzegorz Damięcki).

Sygnał, że „Nielegalni” to produkcja inna niż te, do których przyzwyczaiły nas rodzime stacje, otrzymujemy już w pierwszych scenach. Zostajemy wrzuceni w środek operacji, nikt nam nie wyjaśnia, o co chodzi. Wolski z kolegą w scenerii cieśniny bosforskiej negocjuje po angielsku z białoruskim handlarzem broni zakup jakiegoś arsenału. W akcję włączają się wywiady USA i Szwecji, pojawiają się informacje o zamachu terrorystycznym planowanym przez niejakiego Safira as Salama…

Sporo motywów brzmi znajomo – i dla widza z Polski, i dla kogoś, kto śledził seriale i filmy szpiegowskie w ostatnich latach: wątki rosyjskie (via Białoruś), atak terrorystyczny. Po drodze w migawkach poznamy bohatera granego przez Andrzeja Seweryna – speca od dokumentów (badania ich prawdziwości oraz ich podrabiania). Ma się pojawić sterowany zza wschodniej granicy szantaż polskiego premiera (Jan Frycz) przy pomocy tajnych dokumentów (brzmi aktualnie, prawda?).

W tym wszystkim mimochodem poznajemy polskich szpiegów. Najbardziej schematycznie – przynajmniej po dwóch odcinkach – wypada szef Wolski, kolejna pochmurna kreacja Grzegorza Damięckiego w polskim serialu (po „Belfrze” i „Watasze 2”). Rekordy kliszowości bije scena w szpitalu, w której żona jego podwładnego robi mu aferę o to, że naraża życie jej męża i ojca ich dziecka… Hmmm, myślała, że praca tajnego agenta w najtajniejszej komórce polega na odbieraniu maili i odpisywaniu?

Inni są ciekawsi, a ich sceny bardziej intrygujące. Początek serii należy do Filipa Pławiaka, grającego – po rosyjsku – podwójnego agenta: polskiego Wydziału Q i białoruskiego KGB Olega Zubova aka Travis. Z uwikłanym w piętrowe relacje, także uczuciowe, młodym chłopakiem o żelaznych nerwach przemierzamy ulice i zaułki Mińska, zwiedzamy kafkowski gmach KGB, w którym dzieją się różne cuda.

Skomplikowane sprawy komplikują się jeszcze bardziej, gdy Travis zostaje zdekonspirowany w bardzo ważnym momencie dla jego misji. Rusza mu na pomoc agentka Sara Korska (Sylwia Juszczak).

Akcja toczy się metodycznie, nawet dość wolno. Twórcy postawili na realizm, szpiedzy są ludźmi, nie jamesami bondami, kamery są blisko aktorów, nie brak dokumentalnej chropowatości, nieostrości.

Polscy aktorzy grają z kolegami ze Szwecji i Rosji. Ten miks ogląda się z przyjemnością – i z powodów artystycznych i, jednak, ideowych. Podczas gdy wielu polityków robi dziś wszystko, by na nowo zamknąć granice, kultura i rozrywka przeciwnie, otwierają się na międzynarodową współpracę. To ma swoją wagę.

W połowie sezonu ma nastąpić zmiana, także estetyczna. Akcja przeskakuje o kilka miesięcy, a relacjonuje ją inna ekipa realizacyjna. Za pierwsze pięć odcinków odpowiadają reżyser Leszek Dawid i operator Piotr Sobociński Jr, drugie pięć wyreżyserował Jan P. Matuszyński, a za kamerą stał Kacper Fertacz. To też swoiste novum, wyróżniające serial Canal+ spośród innych produkcji z górnej półki – także świetnych – które tej jesieni zaserwują nam obok Canal+ polskie HBO i Netflix.

„Nielegalnych” można, od niedzieli 21 października, oglądać w Canal+ i na platformie nc+.