„Gra o tron” – jak wypadła premiera 6. sezonu?
Przesadą nie będzie stwierdzenie, że 6. sezon „Gry o tron” był najbardziej wyczekiwaną premierą telewizyjną tego roku. Jak wypadł ten pierwszy odcinek? Udanie. Oceniamy bezspoilerowo.
Od emisji ostatniego odcinka piątej serii serialu „Gra o tron” HBO nieustannie bawiło się z widzami w kotka i myszkę w kwestii tego, czy Jon Snow żyje, czy nie. Z jednej strony włodarze stacji, obsada i twórcy zapewniali, że ta postać jest martwa, z drugiej widzieliśmy zdjęcia z planu szóstej serii, które temu zaprzeczały, fani zaś wynajdywali kolejne poszlaki.
Jaka jest prawda? Cóż, nikt, kto obejrzał pierwszy odcinek szóstej serii, nie jest w stanie Wam tego powiedzieć – twórcy serialu postanowili jeszcze nas podręczyć i nie dawać od razu odpowiedzi.
Odsuwając na bok Jona Snowa, i tak działo się wiele. Bez wdawania się w szczegóły: widać tu chęć zmniejszenia liczby wątków i przyspieszenia akcji, bo raz że połączono historie dwóch dotychczas działających osobno grup bohaterów, a dwa – w innym wątku szybkimi cięciami pchnięto akcję do przodu, przy okazji eliminując niemałą liczbę postaci.
Oczywiście i tak zostajemy z ogromną, rozbudowaną opowieścią, której ciężar wyraźnie się czuje, bo w odcinku skaczemy od lokacji do lokacji, nie zatrzymując się nigdzie na dłuższą chwilę; jest w tym znowu coś z rozstawiania figur na planszy, co zrobiono także na otwarcie piątego sezonu, choć trzeba zauważyć, że w szóstej serii wyszło to o wiele bardziej dynamicznie, głównie za sprawą tego, że nie tylko zobaczyliśmy naszych bohaterów i przypomnieliśmy sobie ich położenie, ale w kilku przypadkach wydarzyły się pewne ważne rzeczy.
W pierwszym odcinku szóstego sezonu HBO wyraźnie zadbało o to, by już na samym wstępie pojawiły się istotne informacje i zaskoczenia, a przestojów było jak najmniej.
Czas twórcom w sumie ucieka, bo wedle zapowiedzi twórców przed nami w sumie jeszcze tylko dwadzieścia dwa odcinki (9 w tym sezonie, 7 w kolejnym i 6 w ostatnim, ósmym), a bohaterowie rozrzuceni są po całym świecie, przy czym choćby taka Daenerys co najwyżej oddala się od Westeros, zamiast zmierzać ku niemu na czele armii, wraz ze swoimi smokami, a Arya wciąż tkwi w Bravos, szkoląc się niczym rycerz Jedi.
Trudno sobie wyobrazić, jak David Benioff i D.B. Weiss zdołają doprowadzić tego fabularnego molocha do jakiegoś spójnego finału.Premiera 6. sezonu pokazuje jednak, że będą o to walczyć. Tempo wyraźnie tu wzrasta, a choć wiele wątków wciąż się ciągnie, inne przyspieszają – i wygląda na to, że w Westeros wojna rozgorzeje z nową siłą, w co pewnie później wmieszają się z północy Inni oraz z południa Daenerys.
Oby droga do tego momentu stawała się coraz prostsza, bo liczba historii składających się na „Grę o tron”, gdy weźmie się pod uwagę fakt, jak mało czasu dostaje każdy bohater, zaczyna nużyć.
HBO 1. odcinek 6. sezonu udostępniło za darmo w serwisie HBO GO.
Komentarze
HBO się zlitowało.
To chyba ma byc blog o Grze o Tron a nie HBO? Bylo w porzadku, przypomniano nam co sie kreci, kto z kim i przeciwko komu. Daenerys nadal przewyzsza swoja smocza inteligencja, oby tak dalej.
Czytając wiadomości oraz sluchajac rozmów znajomych na temat gry o tron, mogę je zadowolona, że nigdy nie zaczęłam oglądać tego serialu. Nie ma nic gorszego niż nieprzespane nocki przed ekranem