Co po „Jak poznałem waszą matkę”? Osiem seriali komediowych.

Finał „Jak poznałem waszą matkę” nie tylko podzielił widownię (zakończenie nie spodobało się części widzów do tego stopnia, że twórcy serialu poinformowali, iż wydanie na DVD 9 sezonu będzie zawierać alternatywne zakończenie ostatniego odcinka), ale też pozostawił dziurę w niejednym serialowym kalendarzu. Dziesiątki widzów ruszyło na poszukiwanie nowego komediowego serialu, który na dwadzieścia minut pozwoli zapomnieć o szarej codzienności. Poniżej kilka propozycji, wśród których znajdują się zarówno te seriale, które już miały premierę, jak i te dopiero zapowiadane przez stacje telewizyjne.

„How I met your Dad”. Stacja CBS zapowiedziała jeszcze przed finałem „How I met your Mother” („Jak poznałem waszą matkę”), że twórcy komediowego hitu (Carter Bayns i Craig Thomas z pomocą Emily Spivery odpowiedzialnej za „Up All Night”) przygotują nowy sitcom. Tym razem ma on opowiadać o bohaterce Sally, która po rozwodzie szukać będzie nowej miłości. Grupa jej znajomych składać się będzie z uwielbiającej imprezy najlepszej przyjaciółki, starszego brata geja i jego męża, przyjaciela informatyka i byłego męża. Cała grupa ma się spotykać, podobnie jak bohaterowie „HIMYM”, w pobliskim barze. Twórcy serialu zapewniają, że nie będzie to powtórka z przygód Teda Mosby’ego. Już dziś serial budzi mieszane uczucia wśród fanów, którzy mają wrażenie, że będzie to po prostu powtórka z rozrywki. Trzeba przyznać, że po finale „HIMYM” jeszcze trudniej będzie przekonać nowych widzów, by ponownie zainwestowali kilka lat w śledzenie młodych, szukających miłości bohaterów.

„New Girl”. Choć serial stacji FOX idzie już trzeci sezon, to jednak wydaje się, że może być idealną propozycją dla widzów, którym brakuje „How I Met Your Mother”. Jess (Zooey Deschanel), radosna i nieco rozmarzona dziewczyna, porzucona przez chłopaka wprowadza się do loftu zamieszkiwanego przez trzech facetów. Serial, który ma polski tytuł „Jess i chłopaki”, nie jest klasycznym sitcomem (brakuje tu śmiechu z off-u), ale jest pełen pogodnego humoru przeplatanego wątkami obyczajowymi. Nie grzeszy oryginalnością, jednak ogląda się go całkiem miło, zaś w trzecim sezonie scenarzyści błysnęli kilkoma ciekawymi i wcale nie tak sztampowymi pomysłami. „New Girl” to serial, który albo się lubi, albo nienawidzi, jednak każdy, kto szuka historii o grupie mieszkających obok siebie przyjaciół, powinien koniecznie spróbować – może to serial dla Was.

„Brooklyn Nine Nine”. Niespodziewany zwycięzca Złotego Globu w kategorii „Najlepszy serial komediowy”. Emitowany przez telewizję FOX serial opowiada o policjantach z nowojorskiego posterunku, którzy dość średnio wywiązywali się ze swoich obowiązków do czasu, kiedy zostaje im przydzielony nowy kapitan. W obsadzie znalazł się między innymi Andy Samberg, doskonale znany widzom amerykańskiego programu komediowego „Saturday Night Live”. Produkcja jest pełna absurdalnego humoru i dość szybko zdobyła wielu wiernych widzów i fanów. Co prawda trudno uznać ją za idealne zastępstwo „How I Met Your Mother”, jednak warto poświęcić dwadzieścia minut i obejrzeć pilotowy odcinek.

„About a Boy”. Po filmowej adaptacji książki Nicka Hornby’ego – o przyjaźni wiecznego chłopca i zahukanego dzieciaka z sąsiedztwa – przyszedł czas na serial. „About a Boy” zadebiutowało na kanale NBC w czasie zimowej olimpiady i, jak na razie, zyskało pozytywne, choć nie nadmiernie entuzjastyczne opinie krytyków. Wszyscy chwalą przede wszystkim obsadę, zwłaszcza Davida Waltona (znanego z seriali „The Loop” czy „New Girl”) w głównej roli Willa Freemana. Uwagę przyciąga też Minnie Driver w roli Fiony – samotnej matki, która ma dość surowe poglądy na wychowanie syna, np. zakazuje mu oglądania telewizji i trzyma z dala od niezdrowej żywności. Twórcy serialu zapowiadają, że po szybkim przedstawieniu wydarzeń znanych z książki zaskoczą widzów nowym materiałem. Poinformowali też, że w planach mają również crossover z serialem „Parenthood”, który zdobył już sobie wierną widownię.

„Ground Floor”. Zadebiutował w listopadzie 2013 roku i ma już za sobą pierwszy, dziesięcioodcinkowy sezon. Opowiada historię młodego pracownika korporacji, który zakochuje się w dziewczynie pracującej w administracji budynku. Dzieli ich status społeczny i kilkadziesiąt pięter. „Ground Floor” to dość tradycyjny sitcom grający stereotypami klasowymi. A jednak zyskał fanów. Produkcji warto dać szansę głównie ze względu na występ Johna McGinleya, aktora znanego przede wszystkim z roli Doktora Coxa w serialu „Scurbs” („Hoży Doktorzy”). Tu gra Remingtona Mansfielda, szefa głównego bohatera.

„The Mindy Project”. Serial Mindy Kaling opowiada historię lekarki Mindy Lahiri, która dzieli czas pomiędzy pracę zawodową a skomplikowane życie uczuciowe. Reklamowany jako komedia romantyczna w odcinkach, jest przede wszystkim zapisem specyficznego poczucia humoru Kaling, którą widzowie mogą kojarzyć przede wszystkim z amerykańskiej wersji serialu „The Office”. Serial powrócił w kwietniu z drugą połową drugiego sezonu i nie wiadomo jeszcze, czy stacja FOX zdecyduje się na przedłużenie jego emisji. Część widzów może z uśmiechem obserwować przygody młodej lekarki, część jednak (i do niej zalicza się pisząca te słowa) bywa niekiedy nieco zirytowana jej straszną ignorancją.

„The Crazy Ones”. Serial komediowy, opowiadający o pracownikach agencji reklamowej. Głównymi bohaterami są Simon Roberts i jego córka Syndey. Simon to legenda branży, a jego córka stara się trzymać w ryzach swojego ekscentrycznego ojca. Producentem serialu jest David E. Kelly, jeden z najważniejszych telewizyjnych producentów ostatnich lat, odpowiedzialny m.in. za „Ally McBeall”. Jednak do serialu najbardziej przyciągają odtwórcy głównych ról: Robin Williams i Sarah Michelle Gellar. Nadająca serial stacja CBS zdecydowała się przydzielić serialowi miejsce w ramówce wcześniej zajmowane przez produkcję „Dwóch i pół”, co świadczy o tym, że wiąże z nim spore nadzieje. Sam serial jest dość specyficzny, ale dla wielbicieli talentu komediowego Williamsa to pozycja absolutnie obowiązkowa.

„W1A”. Wielbiciele absurdalnego brytyjskiego humoru nie powinni przegapić premiery nowego angielskiego serialu komediowego. „W1A” jest kontynuacją znakomitego „Twenty Twelve”, serialu komediowego opowiadającego o organizacji olimpiady w Londynie. Teraz część bohaterów powraca, by zająć swoje miejsce w… BBC (tytuł serialu to kod pocztowy siedziby brytyjskiego nadawcy). Główną rolę Iana Fletchera gra Hugh Bonneville, znany wszystkim z serialu „Downton Abbey”, gdzie gra lorda Granthama. Jedną z ról drugoplanowych – niekompetentnej specjalistki od PR-u – zagra Jessica Hynes, którą wielbiciele brytyjskiego kina znają z „Wysypu Żywych Trupów” czy znakomitego „Spaced”. Jeśli serial utrzyma poziom cudownie absurdalnego „Twenty Twelve”, to może być jedną z najśmieszniejszych premier tego roku.

Czy któryś z tych seriali zdobędzie równie trwałą i wierną widownię, co „How I Met Your Mother”? Trudno powiedzieć. Kiedy „HIMYM” debiutowało na antenie CBS, nikt nie przypuszczał, że serial zdobędzie taką popularność. Wręcz przeciwnie: traktowano go jako produkcję, która miała zapełnić jeden z pustych wieczorów w ramówce CBS. Jednak skromna produkcja rozrosła się do rozmiarów popkulturalnego wydarzenia, porównywanego z samymi „Przyjaciółmi”. Trudno więc dziś powiedzieć, który z zapowiadanych czy już emitowanych seriali okaże się wielkim hitem, którego zakończenie będą oglądały miliony widzów. Miejmy jednak nadzieję, że nie będziemy musieli czekać długo na nowy ulubiony serial komediowy. W końcu kto nie potrzebuje odrobiny radosnego eskapizmu raz w tygodniu?