Walka na hity – serialowe premiery jesieni

Konkurencja w dziedzinie seriali z roku na rok staje się coraz bardziej mordercza, zwłaszcza odkąd stacjom telewizyjnym przybył groźny przeciwnik w postaci platform internetowych. Zyskujemy na tym my, widzowie. Świetnych produkcji przybywa lawinowo, a doba ma wciąż tylko 24 godziny, trzeba więc dokonywać dramatycznych wyborów. Oto nasze.

„Westworld”

Stacja, która dała nam „Prawo ulicy”, „Rodzinę Soprano”, „Rzym”, Detektywa”, „The Knick” czy ostatnio „Długą noc”, tym razem mierzy się z fantastyką naukową. Wspomagają ją w tym J.J. Abrams i Jonathan Nolan, w obsadzie Anthony Hopkins i Ed Harris. Do tego pierwsze recenzje są nad wyraz pozytywne.

Podstawą dla „Westworld” był przełomowy dla kina film „Świat dzikiego zachodu” Michaela Crichtona (napisał scenariusz i stanął za kamerą), opowiadający o buncie maszyn w tytułowym parku rozrywki; bez niego nie mielibyśmy choćby „Terminatora”.

To będzie hit. [Marcin Zwierzchowski]

„Teoria wielkiego podrywu” – sezon 10.tbbtSam sobie się nieco dziwię, ale jednak czekam na kolejny sezon przygód Sheldona i spółki. Jest to entuzjazm wbrew rozsądkowi, bo choć seria 9. była całkiem udana, chyba nie znajdzie się ktokolwiek gotów zaprzeczyć stwierdzeniu, że ta produkcja najlepsze lata ma już za sobą.

Niemniej zżyłem się z tymi bohaterami, a choć nie bawią mnie tak jak kiedyś, od czasu do czasu wciąż im się to udaje. Mam do nich sentyment, to pewne, w końcu regularnie katuję DVD z poprzednimi sezonami, CBS zaś to wykorzystuje i za nic nie chce pożegnać się ze swoim najpopularniejszym serialem.

Obecnie „Teoria…” coraz silniej dryfuje w stronę produkcji obyczajowej, bo też o świeże żarty coraz trudniej, a tymczasem życie uczuciowe bohaterów tak się rozwinęło, że dostarcza wielu zwrotów akcji.

Czekam i wciąż jak głupi liczę, że choć kilka razy uda się ożywić dawną magię. [Marcin Zwierzchowski]

„MacGyver”

Skoro zaś o sentymentach mowa, nie mogę pominąć kuriozalnej próby ożywienia legendarnego bohatera mojej młodości. Tytułowy MacGyver to dla mnie jeden z symboli telewizji lat 90., zaraz obok „Drużyny A” czy „Czarodziejki z Księżyca”, poprzeczka wisi więc wysoko. Z drugiej strony jednak oryginał miał też wiele wad seriali z tamtych lat, więc może nie będzie znowu tak trudno.

Zwiastun nowej wersji, w której w geniusza majsterkowicza wcieli się znany z filmów o „X-Menach” Lucas Till, jakimś cudem mnie do niej przekonał i uświadomił, że widzę na małym ekranie miejsce dla takiej fabuły: mieszaniny humoru i akcji z programami naukowo-technologicznymi rodem z BBC.

Mam obawy. Ale dam szansę. [Marcin Zwierzchowski]

„Ash kontra martwe zło” – sezon 2.

https://youtu.be/WzeJTAwqEJ4

Ponieważ nie powstanie 3. sezon „Galavanta”, „Ash…” samotnie dba, abym miał zapewnioną odpowiednią dawkę kuriozalnego, przegiętego, głupkowatego humoru. Ten serial udanie ożywił legendę filmu „Armia ciemności” i przywrócił nam tytułowego bohatera, w którego ponownie brawurowo wciela się Bruce Campbell.

Jest krwawo, wulgarnie, niedorzecznie, a przede wszystkim przezabawnie. W tej produkcji łamie się wszelkie zasady, przekracza wiele granic i pokazuje, że między byciem żenującym a rozbrajająco śmiesznym jest cienka granica – i jeżeli twórcy potrafią się jej trzymać, efekt jest odświeżający.

Dla mnie to jedna z ważniejszych premier roku. [Marcin Zwierzchowski]

„Incorporated”

Za tym serialem przemawiają nazwiska Matta Damona, Bena Afflecka, temat, a więc zdominowany przez korporacje świat przyszłości, a także ostatnie produkcje stojącej za nim stacji SyFy. Przeciw przemawiają… ostatnie produkcje stacji SyFy. Bo z jednej strony dali nam świetne „The Expanse” czy „Childhood’s End”, z drugiej – postraszyli fatalnymi „Hunters” i kiepskim „Dark Matter”.

Jak będzie z „Incorporated”, trudno przewidzieć. Tym bardziej że pierwsze udostępnione materiały bardziej podsycają ciekawość, niż oferują odpowiedzi. [Marcin Zwierzchowski]

„The Good Place”The-Good-Place-NBC-TV-series-artworkPoważne dramaty wychodzą amerykańskiej telewizji doskonale, lekkie komedie – od pewnego czasu mają nieco mniej szczęścia. Z zainteresowaniem można więc wyczekiwać nowego serialu Mike’a Schura, pracującego przy takich serialach jak amerykańskie „The Office” i „Parks and Recreation” i będącego współtwórcą „Brooklyn Nine-Nine”. „The Good Place” opowiada o kobiecie (w tej roli znana m.in. z „Veroniki Mars” Kristen Bell), która po śmierci trafia do „dobrego miejsca”, czyli do nieba.

Tam okazuje się, że nieco się pomylono i wcale się jej te niebiańskie rozkosze nie należą. Bohaterka musi więc sama dowiedzieć się, co to znaczy być dobrym, i sprawdzić, czy aby na pewno jej droga na ziemi dobiegła końca. Komedia zapowiada się dziwnie i ekstrawagancko, ale takie pomysły czasem okazują się najlepsze. Na razie pozostaje czekać i mieć nadzieję że NBC wiedziało, co robi, zamawiając od razu 13 odcinków. [Katarzyna Czajka]

„Bull”BullDobry serial prawniczy w ramówce nie zaszkodzi. „Bull” proponuje nam nieco inne podejście do prawa. Głównym bohaterem jest dr Jason Bull, który pracuje w firmie doradczej zajmującej się przygotowaniem takiej strategii przeprowadzenia procesu, by zapewnić swoim klientom wygraną. Choć sam Bull nie jest prawnikiem, to jego zespół analizując informacje o ławie przysięgłych, prawnikach i sędzim, jest w stanie przygotować strategię, która odniesie sukces.

Postać Jasona Bulla (Michael Wearherly znany z „NCIS”) jest zainspirowana Philem McGraw – ten niesłychanie popularny w Stanach psycholog, który wydaje poradniki i ma własne programy, gdzie doradza ludziom – przez lata zajmował się właśnie pracą na zapleczu wymiaru sprawiedliwości. [Katarzyna Czajka]

„This is Us”Pomysł na jeden z najbardziej wyczekiwanych seriali nowego sezonu jest dość prosty. Jego bohaterami są ludzie urodzeni tego samego dnia. Mamy więc aktora znudzonego swoim stylem życia, kobietę zmagającą się z problemem wagi, małżeństwo oczekujące narodzin trojaczków czy mężczyznę, który po latach odnalazł swojego ojca. Wszystkich spotykamy w dniu ich trzydziestych szóstych urodzin, kiedy wydarzenia zmuszają ich do zmiany dotychczasowego życia.

Serial, jak zaplanowano, ma łączyć w sobie elementy dramatu i komedii – co brzmi intrygująco. Pomysłodawcą jest Dan Fogelman – znany ze scenariusza do „Crazy, Stupid, Love” i ostatnio z komediowego serialu „Galavant”. [Katarzyna Czajka]

„No Tomorrow”No TomorrowStacja CW zwykle nie oferuje szczególnie ciekawych tytułów, ale od kiedy udało się im trafić z „Jane The Virgin”, warto się przyglądać propozycjom CW na następny sezon. Tym razem czeka nas anglojęzyczny remake brazylijskiego serialu. Młoda dziewczyna, która nie jest szczególnie zadowolona z życia, spotka potencjalnie idealnego mężczyznę. Okazuje się jednak, że jego beztroski styl życia wynika z prostego faktu – przewidział koniec świata.

Ma dokładnie osiem miesięcy i dwanaście dni na zrealizowanie wszystkich swoich planów. Brzmi całkiem sympatycznie – zwłaszcza że serial nie może ciągnąć się w nieskończoność. W roli sympatycznego Xaviera, który czeka na koniec świata, zobaczymy Joshuę Sasse’a – aktora znanego z serialu „Galavant”. [Katarzyna Czajka]

„Crisis in Six Scenes”

O tym, że w ostatnich latach kariera Woody’ego Allena to seria upadków i coraz rzadszych wzlotów, nie trzeba przekonywać nikogo, kto naprawdę kocha jego twórczość. To jeszcze nie powód, by nie czekać w napięciu na serialowy debiut Allena zrealizowany dla Amazona.

W sześciu półgodzinnych odcinkach napisanych i wyreżyserowanych przez Allena autor „Zeliga” zabierze widzów do lat 60. i opowie historię rodziny z przedmieść, której życie zmienia się za sprawą tajemniczego gościa. W „Crisis in Six Scenes” wystąpią m.in. Miley Cyrus, Elaine May i… sam Woody Allen, wcielający się w pisarza, którego ostatnia powieść okazała się sromotną porażką.

Premiera „Crisis in Six Scenes” odbędzie się 30 września. [Bartosz Staszczyszyn]

„The Crown”

We współczesnym kinie nikt tak nie portretuje koronowanych głów jak Peter Morgan, nikt też tak często jak on nie opowiada o prywatnych dramatach ludzi z politycznych szczytów. To Morgan jest autorem scenariusza „Królowej” Frearsa i „Ostatniego króla Szkocji” Kevina MacDonalda, to on napisał scenariusz świetnego „Frost/Nixon” Rona Howarda, a także „Władców świata” o trudnej przyjaźni Tony’ego Blaira i Billa Clintona.

Nic więc dziwnego, że właśnie Morgan otrzymał od Netflixa propozycję stworzenia dziesięcioodcinkowego serialu opowiadającego o królowej Elżbiecie II (na podstawie napisanej przez niego sztuki teatralnej „The Audience”). Budżet w wysokości 100 milionów funtów, Stephen Daldry jako reżyser jednego z odcinków i świetna obsada (Clare Foy w roli głównej) to tylko część argumentów przekonujących, by dać szansę nowej, efektownej produkcji Netflixa. [Bartosz Staszczyszyn]

„Chance”

https://youtu.be/TIPRjWN8hcg

Istnieje co najmniej kilka powodów, dla których „Chance” może okazać się jesiennym hitem. Mnie wystarczy jeden – Hugh Laurie. Ekranowy „Doktor House” powraca na mały ekran w pierwszoplanowej roli, a w serialu zrealizowanym dla Hulu wcieli się w Eldona Chance’a, neuropsychiatrę wciągniętego w niebezpieczny świat korupcji i przestępczych układów.

Serialowy thriller stworzony na podstawie powieści Kema Nunna ma być flagową produkcją Hulu w tym sezonie. Nie dziwi zatem, że producenci zdecydowali się od razu na zamówienie dwóch dziesięcioodcinkowych sezonów i postawili na sprawdzonych ludzi. Za scenariusz serialu obok Nunna odpowiada Alexandra Cunningham („Gotowe na wszystko” i „Bates Motel”), a za kamerą stanie Lenny Abrahamson nominowany do Oscara za „Pokój”. Na ekranie zobaczymy wiele znanych twarzy zdolnych aktorów: obok Luriego wystąpią także Gretchen Mol („Zakazane imperium”), Paul Adelstein („Prison Break”) i Diane Farr („Wzór”). [Bartosz Staszczyszyn]

„Pakt” – sezon 2.

Twórcy „Paktu” wypływają na nieznane wody. Podczas gdy pierwszy sezon produkcji HBO był adaptacją norweskiego „Układu”, a fani pierwowzoru mogli przewidzieć, w jakim kierunku potoczy się serialowa akcja, tym razem czeka ich wiele zaskoczeń.

Druga odsłona „Paktu” to propozycja autorska przygotowana przez polskich scenarzystów. O fabule na razie wiadomo niewiele. Poza tym, że w drugim sezonie dziennikarskie śledztwo Piotra Grodeckiego wywiedzie go poza Warszawę, a duża część akcji rozgrywać się będzie na Śląsku, gdzie ciemne interesy i brudna polityka splotą się ze sobą, tworząc niebezpieczny układ. [Bartosz Staszczyszyn]

„Black Mirror” – sezon 3.Black Mirror 3Autorski serial Charliego Brookera, stworzony dla brytyjskiego Channel 4, był objawieniem ostatnich lat. Inteligentna, niezwykle przekonująca i perfekcyjnie zrealizowana wizja niedalekiej przyszłości współczesnej cywilizacji budziła podziw pomieszany z przerażeniem. Brooker, który swoje dzieło nazywa satyrą, wyciągał logiczne wnioski z kierunku rozwoju świata: z wzrastającego uzależnienia ludzi od technologii, faktu, że intymne relacje coraz częściej mamy nie z drugim człowiekiem, ale ze smartfonem czy laptopem, z tego, że telewizyjna rozrywka staje się coraz bardziej okrutna, a wirtualność wypiera realność…

Trzeci sezon wyprodukował amerykański Netflix, sześć nowych odcinków twórcy reklamują jako „jeszcze bardziej szalone i bliższe prawdziwego życia niż dotychczasowe”.

Dla mnie – najbardziej wyczekiwana premiera tej jesieni. [Aneta Kyzioł]

„The Young Pope”

Serial, który jest efektem i symbolem dwóch najważniejszych zjawisk kształtujących dzisiejszą telewizję: olbrzymiej konkurencji, która zmusza stacje i platformy do zatrudniania najjaśniejszych gwiazd, oraz olbrzymiej atrakcyjności medium i biznesu, jakim stały się w ostatniej dekadzie seriale. HBO (tu sprzymierzone z Canal+ i Sky Atlantic) potrzebowała amunicji do walki z tegoroczną serialową ofensywą Netflixa, a Paolo Sorrentino – zdobywca najważniejszych nagród za filmowe hity „Wielkie piękno” i „Młodość” – z chęcią dołączył do grona reżyserskich gwiazd tworzących rozbuchane opowieści w odcinkach (by wymienić tylko najnowsze transfery: Baza Luhrmanna i Woody’ego Allena).

„The Young Pope” to wypieszczona wizualnie historia pontyfikatu Piusa XIII – fikcyjnego papieża rodem z USA, w dodatku – zgodnie z tytułem – stosunkowo młodego. Grający go Jude Law ma być postacią tyleż charyzmatyczną, co skomplikowaną: nowoczesną, wątpiącą, ale wystarczającą twardą i przebiegłą, by sprawnie poruszać się w gąszczu watykańskich intryg. „Pius XIII doświadcza człowieczej samotności, by odnaleźć Boga, którego mógłby dać ludziom. I sobie samemu” – reklamuje serial HBO. Jude’owi partneruje m.in. Diane Keaton – w roli zakonnicy.

Polska premiera „Młodego papieża” 25 października w HBO GO. [Aneta Kyzioł]

„Belfer”

Oryginalna, polska produkcja Canal+. Sympatyczne miasteczko na pojezierzu kujawskim zaczyna odsłaniać mroczne tajemnice po tym, jak w okolicznym lesie znalezione zostaje ciało 17-letniej piękności i szkolnej prymuski. Oprócz policji własne śledztwo zaczynają prowadzić chłopak zmarłej i jej najlepsza przyjaciółka oraz przybyły nagle ze stolicy polonista, w charyzmatycznym wydaniu Macieja Stuhra.

Podobieństwa do właśnie wznowionej produkcji Davida Lyncha i Marka Frosta (premiera 3. sezonu „Twin Peaks” zapowiadana jest na przyszły rok) i zapatrzenie w amerykańskie kino sensacyjne odbierają nieco świeżości serialowi pióra Jakuba Żulczyka i Moniki Powalisz. Jednak sprawna reżyseria Łukasza Palkowskiego, twórcy m.in. hitowych „Bogów”, naturalnie brzmiące dialogi, piękne i jeszcze nieopatrzone plenery oraz świetne aktorstwo (m.in. genialny jak zwykle Piotr Głowacki w roli nieco stremowanego, ale rzetelnego policjanta, walczącego z absurdalnymi procedurami, np. że psa tropiącego trzeba zamówić w Elblągu i poczekać na przyjazd… tydzień) i wciąż młody Stuhr – skutecznie trzymają przed ekranem.

Premiera w Canal+ 2 października. [Aneta Kyzioł]

„Gilmore Girls: A Year in the Life”

https://youtu.be/fTnU5MG5Edw

„Gilmore Girls” to jeden z najlepiej napisanych amerykańskich seriali. Komediodramat zaludniony przez interesujących bohaterów, ze zwykle idealnie dobranymi dawkami ironii i powagi, realizmu i bajkowości. Głównymi bohaterkami siedmiosezonowej sagi, nadawanej (w Polsce pod tytułem „Kochane kłopoty”) od 2000 do 2007 r., są tytułowe panny Gilmore: Lorelai (Lauren Graham) i jej córka Rory (Alexis Bledel), niezwykle zżyte ze sobą matka i córka. W tle jest dramatyczna przeszłość (Lorelai urodziła Rory, mając 16 lat), walka o niezależność, skomplikowane relacje z rodziną, nowe związki, przyjaźnie. A całość dzieje się w idyllicznym, przeamerykańskim miasteczku Stars Hollow.

Siódmy sezon powstał bez udziału twórców serii Amy Sherman-Palladino i jej męża i mocno odstawał poziomem od poprzednich. Dzięki Netflixowi serial ma zyskać godne zakończenie. Niemal dekadę po ostatnim spotkaniu zobaczymy Lorelai i Rory starsze, co nie znaczy bardziej ustatkowane czy mniej rozedrgane, znów w pięknym Stars Hollow, prowadzące niekończące się dialogi, pełne odniesień do ich ulubionych filmów, programów telewizyjnych czy płyt. Na plan wróciła niemal cała oryginalna obsada. Ósmy sezon składa się z czterech długich odcinków dziejących się w czterech porach roku.

Parzcie kawę, szykujcie chusteczki, premiera 25 listopada. [Aneta Kyzioł]

„Lovesick” – sezon 2.loKomedia romantyczna, w brytyjskim stylu, zaczynająca się od tego, że główny bohater dowiaduje się, że ma chorobę weneryczną i musi zawiadomić swoje partnerki seksualne… Robi więc listę i rusza w miasto.

Wielkim plusem pierwszego, zrealizowanego dla angielskiego Channel 4 sezonu byli oprócz poczucia humoru naprawdę sympatyczni i bezpretensjonalni bohaterowie – rodzaj współczesnej wersji postaci z „Czterech wesel i pogrzebu”. Nieogarniętego życiowo Dylana w wykonaniu Johnny’ego Flynna, Luke’a (Daniel Ings) i Evie (AntoniaThomas) po prostu nie da się nie lubić i naprawdę trudno im nie kibicować. A krótka forma – sześć 20-minutowych odcinków – powodowała, że też trudno było się serialem znudzić.

Jak będzie w kolejnym sezonie, wyprodukowanym już przez Netflix – przekonamy się 19 listopada. [Aneta Kyzioł]