„Dark” – wędrówki w czasie i klimacie

Niemiecki serial porównywany do hitowego „Stranger Things”, przerzucając bohaterów w czasie, zadaje pytania, które dziś chodzą nam po głowach: co decyduje o naszym i świata losie, przypadek, nasza wolna wola? A może czas płynie nie linearnie, ale cyklicznie, i dzisiejsze skojarzenia z latami 30. czy polskim rokiem 1968 mają głębsze uzasadnienie?

„Dark”, 10-odcinkowe dzieło Barana bo Odara, Jentje Friese i niemieckiego Netflixa, dzieje się w prowincjonalnym miasteczku Winden. Klimat jest skandynawski – szaro, buro, co chwila rzęsisty deszcz, atmosfera gęsta od tajemnic i emocji, przenoszonych w tutejszych rodzinach przez pokolenia. Do tego las, labirynty jaskiń i elektrownia jądrowa, która przywołuje skojarzenia nie tylko z teorią Einsteina, ale i z wybuchem w Czarnobylu w 1986 roku.

W takiej przestrzeni nie zdziwiłoby nic. Nie dziwią więc także tajemnicze zaginięcia chłopców i równie tajemnicze zwłoki innych, w ubraniach z lat 80. Mrugające, jak w „Stranger Things”, światła czy spadające z nieba ptaki. W serialu braci Dufferów kluczowa była przestrzeń – Druga Strona, w produkcji Odara i Friese główną rolę gra czas. Dufferowie odwoływali się do klasyki kina nowej przygody, w serialu Niemców pobrzmiewają echa „Powrotu do przyszłości”, ale ton jest poważniejszy, historia cięższa, skandynawsko-niemiecka jednak.Wędrówki w czasie nie tylko pozwalają twórcom wykazać się scenograficznie i kostiumowo (oglądanie tych samych miejsc w kilku perspektywach czasowych to duża frajda), ale także pokazać kolejne pokolenia rodzin Winden – w świetnym wykonaniu niemieckich aktorów – to, co ich kształtowało: doświadczenia, traumy z dzieciństwa, młodości, to, co przekazywali świadomie lub nie swoim dzieciom. Jeden z bohaterów konstatuje w pewnym momencie, że właściwie nie znamy swoich rodziców, wiemy, jacy są jako dorośli ludzie, ale jakimi byli dziećmi czy nastolatkami?Ale najważniejsze pytanie, wokół którego kreci się serial, brzmi: co decyduje o naszym losie. Nasze decyzje, przypadek, a może czas zamiast linearnie płynie cyklicznie, związek przyczynowo-skutkowy może być związkiem skutkowo-przyczynowo-skutkowo-przyczynowym czy jakoś tak?

Dużo tu pretensjonalnie brzmiących mądrości, często płynących zza kadru („Koniec jest początkiem”, „Życie to labirynt. Niektórzy błądzą w nim aż do końca i wciąż szukają wyjścia. A droga jest jedna i schodzi coraz głębiej”), ale i pobrzmiewa współczesny lęk. W serialu ważna jest teoria 33-letniego cyklu lunarno-solarnego: co 33 lata gwiazdy, planety, wszechświat ma się ustawiać w identycznej pozycji.

https://www.youtube.com/watch?v=zy0b9e40tK8

Wielu ludzi widzi przerażające podobieństwa między dzisiejszymi czasami a latami 30. XX wieku, w Polsce przypomina się dodatkowo rok 1968. Zamiast iść do przodu, kręcimy się w kółko?