„Cormoran Strike”, czyli jaki jest kryminał, każdy widzi

W siedmiu odcinkach tego serialu BBC zekranizowało trzy dotychczas wydane tomy serii kryminałów Roberta Galbraitha, czyli tak naprawdę J.K. Rowling.

Rowling jako pisarka, zwłaszcza w powieściach dla dorosłych, hołduje dwóm zasadom, z których wedle pierwszej nie ma co się śpieszyć w rozwojem akcji, a druga mówi, że dobrze skonstruowany bohater to podstawa. W końcu już w „Trafnym wyborze”, swojej pierwszej po zakończeniu serii o Harrym Potterze książce, przez dobre kilkaset stron głównie misternie budowała postacie. Z kolei świadectwem jej cierpliwości jest choćby „Wołanie kukułki”, czyli pierwszy tom serii kryminałów publikowanych pod pseudonimem Robert Galbraith.

Serial „Cormoran Strike”, tytuł swój biorący od imienia i nazwiska głównego bohatera tych książek, to również historia oparta na tych dwóch regułach. Bo akcji nie ma tu za wiele, nie można również liczyć na szokujące sceny czy brutalne przesłuchania – Strike to weteran wojny w Afganistanie, obecnie ledwie wiążący koniec z końcem prywatny detektyw, który najlepszy jest nie w wybijaniu zeznań z ludzi, ale w łączeniu pozornie niezwiązanych ze sobą szczegółów. Jego orężem jest więc dedukcja.

Poznajemy go, gdy jest niemalże na dnie – mieszka we własnym zaśmieconym biurze, nie narzeka na nadmiar zleceń, a jego higiena i godziny, o których zaczyna pić pozostawiają wiele do życzenia. Wtedy jednak do jego życia wkracza stażystka Robin, nie tylko wprowadzająca nieco porządku, ale przede wszystkim okazująca się doskonałym partnerem w myślowych zmaganiach Strike’a. Oboje łączą siły w próbach rozwiązania sprawy już w zasadzie zamkniętej, bo dotyczącej samobójstwa sprzed kilku miesięcy, kiedy to z tarasu swojego luksusowego apartamentu wyskoczyła popularna modelka. Jej brat, dawny przyjacielem Strike’a, nie wierzy w ustalenia policji.

To pierwsze z trzech śledztw, w które Cormoran Strike angażuje się w siedmiu odcinkach serialu.

Serialu, który jest nieco staroświecki, przy czym nie jest to wada. Bo obecnie wszyscy starają się być jacyś, wyjątkowi, chcą grać z regułami gatunku, wykręcać je i łamać; tymczasem „Cormoran Strike” jest pod tym względem niemalże ascetyczny, to historia ulepiona z elementów, których się po niej spodziewamy, a jedynymi źródłami zaskoczeń i zwrotów są same śledztwa. I w zasadzie wychodzi to opowieści na dobre, ten jej spokój, pozorna nudna.

„Cormoran Strike” to więc serial kryminalny dla tych, którzy lubią seriale kryminalne. To coś, co można włączyć, gdy chce się wrócić do klasyki, do „starej szkoły”.

Tylko szkoda, że na ewentualny powrót tych bohaterów na mały ekran przyjdzie trochę poczekać, ponieważ Rowling jeszcze pracuje nad czwartą książką w serii, na chwilę obecną BBC nie ma więc z czego kręcić.

W Polsce serial „Cormoran Strike” oglądać można na HBO i HBO Go.