Muszkieterowie raz jeszcze – nowy serial BBC na DVD
Wielbiciele powieści o trzech muszkieterach Aleksandra Dumasa mogą być równocześnie zachwyceni, zaskoczeni i przerażeni. Na DVD ukazali się właśnie „Muszkieterowie” – serial BBC bazujący na powieściach francuskiego pisarza. I choć w serialu nie zabrakło najważniejszych postaci i gra toczy się niezmiennie o honor królowej, to jednak angielskiemu serialowi jak najdalej od klasycznej adaptacji.
Już w czołówce (bardzo zresztą dobrej) można znaleźć niesłychanie istotne zdanie – otóż twórcy sami się przyznają, że od Dumasa pożyczyli przede wszystkim postacie, a niekoniecznie przygody. I rzeczywiście, w pierwszym sezonie niewiele z wątków powieściowych zostało. Oczywiście D’Artagnan nadal jest młodym Gaskończykiem wyzywającym na pojedynek wszystkich swoich późniejszych przyjaciół, i jasne, że władzę w kraju sprawuje podły kardynał Richelieu, a nie łagodny król. Ale na tym właściwie nawiązania do oryginału zaczynają się kończyć.
Scenarzyści dobrze nam znanym bohaterom przygotowali zupełnie nowe przygody. Czasem wychodzi im to doskonale, jak w zupełnie niepasującym do historii płaszcza i szpady odcinku, w którym głównym problemem jest kwestia niewolnictwa. Innym razem scenarzyści fundują nam odcinki tak niedorzeczne, że nie sposób nie złapać się za głowę. Zwłaszcza że realia historyczne są tu potraktowane dość luźno, co z jednej strony może drażnić purystów, a z drugiej daje np. możliwość wprowadzania wielu ciekawych postaci kobiecych, których w filmach i serialach historycznych często brakuje.Choć w warstwie fabularnej serial ma sporo niedociągnięć, to jednak ogląda się go wspaniale. Dlaczego? Przede wszystkim ze względu na samych Muszkieterów. Nawet jeśli scenarzyści rzadko odwołują się do tego, co napisał Dumas, to charaktery swoich bohaterów wzięli prosto od pisarza. A – jak wszyscy wiemy – ten zestaw sprawdza się zawsze: szlachetny Atos, porywczy Portos, romantyczny Aramis i uczący się od nich wszystkich D’Artagnan to idealny przepis na bohaterów, od których nie sposób oderwać wzroku.
Zwłaszcza że – jak to bywa w brytyjskiej telewizji – idealnie dobrano aktorów. Szczególnie Tom Burke (znany wielbicielom brytyjskiej telewizji min. z doskonałego „The Hour”) jako Atos wysuwa się na pierwszy plan i bez trudu kradnie serial pozostałym aktorom. Choć trzeba przyznać, że doskonale poradził sobie też Howard Charles w roli Portosa – wspaniale udało mu się uciec przed pułapką grania bohatera jako hałaśliwego pyszałkowatego opoja. Doskonale radzą sobie też bardzo miły dla oka Santiago Cabrera jako Aramis i Luke Pasqualino jako D’Artagnan. Wszyscy aktorzy pojawiali się już wcześniej w produkcjach BBC, więc wielbiciele brytyjskiej telewizji zobaczą na ekranie sporo znanych twarzy.Jednak, jak wiadomo, nie ma Muszkieterów bez odpowiedniego przeciwnika. W serialu BBC w rolę Richelieu wcielił się Peter Capaldi – jeden z ciekawszych brytyjskich aktorów, właśnie wybrany do roli dwunastego Doktora. Capaldi gra naprawdę podłego Richelieu i choć – moim zdaniem – nie zawsze ma pomysł na tę rolę, to przynajmniej jest najciekawiej ubranym kardynałem w historii ekranizacji powieści Dumasa.
Co ciekawe, wybór Capaldiego do roli Doktora postawił pod znakiem zapytania kontynuację serialu. Wygląda jednak na to, że wszystkie problemy rozwiązano, bo właśnie w Pradze (która całkiem dobrze gra Paryż) trwają zdjęcia do drugiego sezonu. Warto też, oglądając serial, zwrócić uwagę na Aleksandrę Dowling w roli królowej Anny. Początkowo wydaje się, że będzie to postać zupełnie bez wyrazu, ale z odcinka na odcinek aktorka dostaje coraz więcej do grania, aż w końcu przypada jej w udziale jedna z najlepszych scen serialu.
„Muszkieterowie” to serial, który kojarzy się trochę z „Merlinem” BBC. Podobnie jak w przypadku tamtej produkcji, nie dba się tu za bardzo o historyczne realia i niekiedy fabuła jest po prostu bezsensowna. Ale oba te seriale łączą doskonale napisane postacie i czysta radość oglądania. „Muszkieterowie” to serial stuprocentowo rozrywkowy, bezpretensjonalny, pełnymi garściami czerpiący z naszej miłości do historii spod znaku płaszcza i szpady.
Bohaterowie są sympatyczni, wszystko – rzecz jasna – dobrze się skończy, ale widz i tak obgryza paznokcie, ilekroć widzi ich w sytuacji zagrożenia życia. Dostajemy więc wszystko, co obowiązkowe – zabawę, radość i poczucie, że razem z naszymi bohaterami przeżywamy przygodę. Co zbliża serial do powieści Dumasa, kto wie, czy nie bardziej niż dokładne trzymanie się treści.DVD z pierwszym sezonem serialu w cenie ok. 75–79 zł wydał Best Film. Serial na trzech płytach zawiera 10 odcinków z polskim lektorem i napisami. Odcinki na DVD są odrobinę krótsze od tych emitowanych przez BBC w telewizji.
Komentarze
Jako fanka Muszkieterów przyznam, że z pewną ulgą powitałam nietrzymanie się powieści. W końcu ile można ganiać po Europie za diamentowymi spinkami :)?
jako fanka filmu (filmów) Lestera trochę zżymałam się na każdy odcinek tuż po brytyjskiej premierze. Bo to właśnie taka czysta rozrywka, tylko szkoda, że dla widowni kilkunastoletniej, a nie dorosłej. Twórcy szumnie zapowiadali, że fabuła będzie w stylu Gry o tron- czcze przechwałki- to było coś a la Merlin właśnie a nie GoT. A przecież Lester udowodnił, że z takiego tematu da się zrobić inteligentną rozrywkę dla dojrzalszej publiczności, nie ujmując nic historii.
Och dziś każdy chwali się podobieństwem do GOT nawet jak podobieństwom daleko. A w telewizji jest miejsce i na rozrywkę dla dojrzalszej publiczności jak i trochę zabawy dla tych którzy pragną rozrywki.
@lady de Winter – nie zgodzę się. Od dłuższego już czasu zaliczam się do osób stuprocentowo dorosłych i uważam, że „Muszkieterowie” to serial w stu procentach dla mnie.
Po prostu taka konwencja.
Zaskoczyl mnie ten komentarz o Grze o tron. O ile dobrze pamietam to co opowiadal Alan Hodges kiedy BBC zamawialo pierwsza serie postawiono jasny wymog, ze ma sie nadawac na wczesniejsze godziny emisji (pre-watershed, czyli przed 21). Stad – jak to ujal – nie moglem uczynic z Muszkieterow Gry o tron, nawet gdybym chcial.
Może mówiąc o podobieństwie do GOT chodziło raczej o ilość wydanych na produkcję pieniędzy niż o tematykę. Po pierwszym sezonie serial był zagrożony właśnie przez koszty produkcji (mimo, że kręcono w raczej przychylnej dla filmowców Pradze). Myślę, że może właśnie o takie (nieco na wyrost) podobieństwo chodzi.
Niech zgadnę, o dodatkach tradycyjnie można pomarzyć?
W jakim sensie odcinki są krótsze od tych emitowanych przez BBC? Krótsze, bo ciachnięto sceny i dialogi, czy krótsze bo ciachnięto czołówkę?
Witam
z dziewięciolatkiem można oglądać?
Trochę zależy od 9 latka. Może warto obejrzeć samemu jeden odcinek i zdecydować. Wydaje mi się, że 9 lat może być dla niektórych dzieci trochę za wcześnie.