Najlepsze seriale 2015 roku – Top 10 Anety Kyzioł

Mamy kolejny rok z rzędu, w którym padł rekord liczby seriali. Amerykańskie stacje, jak wyliczył FX Networks, pokazały 409 tytułów, o 33 więcej niż w ubiegłym roku i niemal dwa razy więcej niż w 2009 r. Każdy z nich to średnio od 10 lub 13 do 24 odcinków po ok. 30-45-60 min. Tymczasem doba wciąż ma tylko 24 godziny. Po tym rytualnym narzekaniu na klęskę urodzaju przechodzę do prezentacji subiektywnej dziesiątki najlepszych produkcji ostatnich 12 miesięcy.

10. Mr. Robot – sezon 1.Cztery ostatnie miejsca w moim podsumowaniu kończącego się roku zajmują nowości. Premier generalnie było bardzo dużo – także dlatego, że stacje walczyły o widzów osieroconych przez zakończone lub kończące się w tym roku produkcje (na czele z „Mad Men” i „Downton Abbey”).

O większości z nich chciało się zapomnieć natychmiast po obejrzeniu pilota (pamiętacie „Raport mniejszości” albo „Aquariusa” z Davidem Duchovnym tropiącym Charlesa Mansona?). „Mr. Robot” zdecydowanie wybijał się na tym tle. Nie tyle oryginalną fabułą – tajemnicze organizacje, hakerzy walczący ze złymi korporacjami, narkotykowe halucynacje itd. już nieraz widzieliśmy, od „Matrixa” po „Podziemny krąg” Finchera. Ale wyróżniła się świetnie napisanym i zagranym głównym bohaterem. Eliotta Aldersona – neurotyka z trudną historią rodzinną w brawurowym wykonaniu Ramiego Maleka – po prostu nie da się nie polubić.

9. Mały Quinquin – sezon 1.Czteroodcinkowy serial Bruno Dumonta, francuskiej gwiazdy kina niezależnego. Głęboką francuską prowincją wstrząsa seria zbrodni. Ich tropem rusza para detektywów rodem z komedii slapstickowych typu „Flip i Flap” oraz grupka miejscowych zabijaków na czele z tytułowym Małym Quinquinem, bystrym i bezwzględnym dzieciakiem z zajęczą wargą.

Zaskakujący, groteskowo-absurdalny portret francuskiej ksenofobii i rasizmu. Z finałem, który dziś brzmi jak zapowiedź niedawnych zamachów w Paryżu.

8. Better Call Saul – sezon 1.Bohaterem spin-offu „Breaking Bad”, jednego z najlepszych seriali wszech czasów, jest Saul Goodman, postać jak z operetki, jednocześnie bardzo skuteczny prawnik gangsterów. Świetnie było wrócić wraz z nim do znajomych kadrów Albuquerque w Nowym Meksyku, z idyllicznie błękitnym niebem, piaskiem pustyni i szalonymi gangsterami.

Pierwszy sezon to delikatnie snuta, urzekająca raczej psychologią niż akcją historia człowieka, który bardzo się stara być po jasnej stronie mocy, ale niestety zamiast nagrody spotyka go szereg upokorzeń.

7. You, Me and the Apocalypse – sezon 1.Efektem współpracy brytyjsko-amerykańskiej jest zaskakujący i świeży miks komedii, sensacji, science-fiction i opery mydlanej. W stronę kuli ziemskiej pędzi asteroida, światu zostało kilkadziesiąt dni, a losy kilkorga ludzi przetną się (a właściwie zwiążą i poplączą) w nieoczekiwany sposób.

Historia jest szalona, dobór bohaterów jest świetny, a zwrotom akcji jak z opery mydlanej towarzyszą kwestie teologiczne. Szczególne brawa za profesjonalne wykonanie scen w Warszawie, w których pracownik kostnicy tłumaczy świetnym polskim, że prawie zesrał się ze strachu, gdy zobaczył, że martwa kobieta ożyła. A tłum przed szpitalem z transparentami w naszym pięknym języku próbuje zlinczować watykańskiego księdza tłumaczącego, że ta, w której widzą wcielenie Boga, jest zwykłą dziewczynką w kostiumie żyrafy…

6. Rectify – sezon 3.Trzeci sezon świetnej produkcji Sundance TV wciąż urzeka głębią portretów psychologicznych bohaterów. Głównego – Daniela Holdena (świetny Aden Young), który próbuje znaleźć swoje miejsce w świecie po 19 latach spędzonych w więzieniu i jego rodziny.

Twórcy delikatnie przenoszą punkt ciężkości, serial mniej skupia się już na śledztwie w sprawie mordu sprzed lat, większy nacisk położony jest na opowieść o dojrzewaniu, zdobywaniu samoświadomości, trudzie pogodzenia się ze sobą i najbliższymi ludźmi. Malowanie wnętrza basenu („Jestem w okresie niebieskim” Daniela) jako forma terapii – godne plecenia.

5. Dolina krzemowa – sezon 2.Świetny ciąg dalszy satyry na Dolinę Krzemową, świątynię korporacji, które nieustannie „czynią świat lepszym miejscem” i mekkę start-upowców, którzy chcą powtórzyć ich sukces.

W drugim sezonie Richard Hendricks i jego grupka nerdów w walce o zachowanie praw do swojego pomysłu znów wpadała z jednego dołka w drugi, a konkurencja zabawnych sytuacji była równie mordercza jak ta, w której walczą o przeżycie bohaterowie. Wśród wielu świetnych scen była m.in. konferencja internetowych firm z sektora porno.

4. The Knick – sezon 2.Niby to samo co w pierwszym sezonie – twórcy, bohaterowie, wynalazki medyczne okupione ofiarami, Nowy Jork początków XX wieku – a jednak kontynuację produkcji Stevena Soderbergha ogląda się z dużo większym zaangażowaniem niż jej początek.

Może dzięki pogłębionym wątkom poszczególnych bohaterów, które czynią ich ciekawszymi ludźmi, a serial mniej przypomina teledyskowy zlepek scen. Jedno z zaskoczeń roku, bo drugie sezony rzadko bywają lepsze od pierwszych.

3. Pozostawieni – sezon 2.Podobnie jest z „Pozostawionymi”, którzy także w drugim sezonie zaliczyli olbrzymi skok jakościowy, wraz z porzuceniem książki Toma Perrotty, na której pomysł serii był oparty, i przeniesieniem akcji do miasteczka w Teksasie.

Sceny szaleństwa i mistycznych, magiczno-religijnych uniesień płynnie łączą się z realistycznie pokazanym życiem. Walka bohaterów o normalność i głębokie relacje z innymi mimo niewyjaśnionego wciąż zniknięcia 2 proc. populacji świata i strachu przed kolejnymi jest naprawdę heroiczna i widz wreszcie może w pełni odczuć ich dramat.

2. Fargo – sezon 2.Dla odmiany kontynuacja serialowej wariacji na temat filmu braci Coen oznacza kompletną zmianę wątków – akcja przenosi się ze współczesności do 1979 r., bohaterami są policjanci i gangsterzy z tamtych czasów, a nawet startujący na prezydenta Ronald Reagan – przy jednoczesnym utrzymaniu bardzo wysokiego poziomu wyznaczonego przez poprzedni sezon.

Dramaturgia jest mistrzowska, bohaterowie świetnie napisani, a każdy kadr jest majstersztykiem, także pod względem wizualnym, ze świetnymi nawiązaniami do modnego w serialach sensacyjnych z tamtych lat dzielenia ekranu na mniejsze klatki.

1. Homeland – sezon 5.Mimo że ten sezon ma sporo wad – niektóre dialogi pełne są moralizatorstwa albo publicystycznych tez – twórcy „Homelandu” wciąż trzymają rękę na pulsie świata, czego dowodem nie tylko dograne w postprodukcji zdanie nawiązujące do zamachów w Paryżu.

Serialowa wojna z terroryzmem, tak jak rzeczywista, przenosi się z USA i Bliskiego Wschodu do Europy. Islamscy terroryści planują wielki zamach w Berlinie, a Carrie Mathison, CIA i Saul Berenson wraz ze służbami niemieckimi walczą nie tylko z europejskimi komórkami Państwa Islamskiego, ale też z agentami rosyjskimi. Mocne, trzymające w napięciu i na czasie.