„Brytania”, czyli gdy po świecie chodzili druidzi

Wiele jest podobieństw między „Brytanią” a „Wikingami” i nawet „Grą o tron”. Wszelkie porównania jakościowe wypadają jednak na zdecydowaną niekorzyść nowego serialu.

Akcja serialu cofa nas bardzo daleko w przeszłość, do I wieku, kiedy to Rzymianie ruszyli na podbój Wysp Brytyjskich. Ich przeciwnikami byli Celtowie. Było to starcie bezdusznej machiny wojennej z ludem wciąż pozostającym blisko natury, blisko swoich bogów – i to właśnie podkreślono w „Brytanii”.

Więcej nawet – uczyniono de facto z tego serialu produkcję fantasy, coś pomiędzy jednak realistycznymi „Wikingami”, gdzie elementy nadprzyrodzone to maleńka domieszka, a zupełnie fantastyczną „Grą o tron”, z akcją osadzoną w fikcyjnych Siedmiu Królestwach, ze smokami i lodowymi zombie. W „Brytanii” rzutowało to przede wszystkim na stronę wizualną, i to w najdrobniejszych szczegółach, jak choćby praca kamery – niekiedy stosowano znaczne zbliżenia twarzy, by pokazać brud, zniszczone zęby, kręcono „z ręki”, co miało wzmagać realizm, ale też bardzo często bawiono się w różne zabiegi mające potęgować mistycyzm scen, od rozmazywania, poprzez zwolnienia, aż po dziwny montaż.

W efekcie „Brytania” to serial wizualnie bardzo męczący, bo chaotyczny i silący się na budowanie magii poprzez proste zabiegi techniczne.

Magią tą do przesady napchano i fabułę, przez co niemalże każda scena z Celtami to jakieś wizje, sceny z druidami czy innymi dziwnymi ludami, albo pokazanie obrzędów, obowiązkowo również w dymie, rozmazaniu i zwolnieniu. Niewiele zostaje miejsca na cokolwiek innego, na fabułę, rozwój postaci.Pilot „Brytanii”, mimo iż bardzo długi, bo trwający ponad godzinę, jest więc w sumie „pusty” – coś się dzieje, ale w żaden sposób nie zżywamy się z bohaterami. Zresztą z kim tu się zżywać, skoro prawie każdy nieciekawy, dowódca Rzymian karykaturalnie zły, a jeden Celt, który otrzymuje więcej czasu, jest po prostu irytujący.Mimo niemałego budżetu i wyraźnych ambicji, by przemówić do fanów „Wikingów” i seriali fantasy, mimo pięknych plenerów i dopracowania od strony scenograficznej i kostiumowej – trzeba „Brytanię” ocenić nisko. Bo zabrakło historii do opowiedzenia, zabrakło prawdziwych dramatów i ich bohaterów. Szkoda też, że zamiast iść za ciosem i w pełni postawić na realizm, twórcy zdecydowali się tak na siłę potęgować wątki nadprzyrodzone, co robili po prostu źle – w tym wypadku prawdziwa historia byłaby dużo ciekawsza, a serialowa opowieść tylko by zyskała.

W Polsce „Brytanię” można obejrzeć na HBO.