„Odpowiednik” – trochę Dicka, trochę akcji

Serial łączy w sobie pomysły rodem z klasycznego SF z akcją szpiegowskiego thrillera. Dzięki obecności J.K. Simmonsa produkcja stoi zaś na bardzo wysokim poziomie aktorskim.

We współczesnej nomenklaturze serialowej „Odpowiednik” dostałby łatkę slow burn, czyli produkcji, która potrzebuje chwili, by się rozpędzić, i zyskuje z czasem, najlepszą będąc w większych dawkach. Bo pierwsze odcinki, choć intrygujące, nie porywają z miejsca, urzekają raczej dusznym klimatem szpiegowskiej intrygi i rosnącym zagrożeniem niż wielkimi konceptami rodem z „Westworld”.

Przy czym „Odpowiednik” to również produkcja SF, tyle że jakby nieco staroświecka, a więc oparta nie na efektownej scenografii czy sensacji, bliższa w duchu Philipowi K. Dickowi. Nasz bohater bowiem to mały trybik w machinie ONZ, urzędnik niższego szczebla, którzy przez 30 lat wykonuje tę samą robotę, niespecjalnie wiedząc nawet, co właściwie robi. I gdy już traci nadzieję na awans i ma pogodzić się z faktem, że tak będzie wyglądać jego życie… spotyka samego siebie, ale z „drugiej strony”.

Wtedy to dowiaduje się, że przed laty naukowcy otworzyli portal do innej, alternatywnej rzeczywistości, co jednak utrzymywane jest w tajemnicy. ONZ prowadzi z „drugą stroną” wymianę dyplomatyczną, regularnie się komunikuje i niekiedy handluje danymi, przekroczenia są jednak ściśle kontrolowane, a jak widać na przykładzie naszego bohatera, który nie podejrzewał niczego przez trzy dekady, tajemnicą urzędnicy dzielą się niechętnie.

Jak łatwo się domyślić, akcja zaczyna się w momencie, gdy ktoś przeszedł z tamtego świata do naszego i zaczął „rozrabiać”, a nasz bohater zostaje uwikłany w sam środek tego bałaganu, momentalnie awansując z roli przeciętnego urzędasa na głównego aktora w szpiegowskiej intrydze. Nad całością unosi się z kolei atmosfera fabuł zimnowojennych, jako że właśnie w tym okresie przeprowadzono kluczowy dla historii eksperyment i ludzie odpowiedzialni chyba pozostali w tej mentalności.Sporo w „Odpowiedniku” akcji, do tego stopnia, że serial ogląda się bardziej jak thriller niż fantastykę naukową (zresztą ani scenografia, ani gadżety SF nie sugerują), tak naprawdę o jakości produkcji decydują jednak aktorzy, zwłaszcza J.K. Simmons, laureat Oscara za „Whiplash”, tu błyszczący w dwóch rolach. Wspaniałe jest obserwowanie, jak aktor ten pokazuje dwa zupełnie różne oblicza, jak bardziej nam znany Simmons twardziel (takie role zwykle dostawał) wchodzi w interakcje z nieśmiałym, bardziej wycofanym i delikatniejszym sobą, jak Simmons zmienia mimikę, posturę, tembr głosu, tworząc dwa odrębne byty.

Nałóżmy na to fakt, że twórcy serialu bardzo umiejętnie szafują informacjami, niewiele zdradzając na początku, a raczej każąc nam wyglądać kolejnych szczegółów dotyczących koegzystencji dwóch światów, a otrzymamy bardzo intrygującą produkcję.

„Odpowiednik” może jeszcze się rozwinąć w jeden z ciekawszych serialu roku.

W Polsce serial „Odpowiednik” można obejrzeć na HBO.